Tomasz Wandas, Fronda.pl: Jezus po śmierci zstępuje do piekieł. To jest ich więcej niż jedno? 

o. prof. Dariusz Kowalczyk SJ: Piekło w sensie ścisłym, to stan ostatecznego, nieodwracalnego potępienia, czyli istnienia w wiecznie samo-potwierdzającym się zamknięciu na Bożą miłość. Piekła w liczbie mnogiej, czyli otchłań, wskazują natomiast na stan niezbawienia, który nie jest jednak definitywny. Taki stan może być subiektywnie doświadczany jako piekło, czyli jako radykalne oddalenie od Boga. Ale owo oddalenie może zamienić się w bliskość, we wspólnotę z Bogiem.

Po co to robi?

Chrystus jest solidarny z grzesznym człowiekiem do końca. Stał się prawdziwym człowiekiem. Choć był bez grzechu, to doświadczał skutków grzechu. W Liście do Filipian czytamy: „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, […] stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej”. Ale uniżenie Jezusa nie kończy się na krzyżu. Ogołocenie Wielkiej Soboty jest jeszcze większe niż ogołocenie Wielkiego Piątku. Chrystus zstępuje do piekieł, gdzie doświadcza absolutnej samotności niezbawionych. Ta solidarność Boga z grzesznikiem aż do piekieł jest tym, co nas zbawia.

Zmartwychwstał „dopiero”  w niedzielę, zatem zszedł tam „rozłączony”, tzn. bez ciała?

Ryzykowne jest układanie wspólnego „kalendarza” tego, co dzieje się na ziemi i tego, co przekracza ziemski czas. Bóg jest poza czasem, a jednocześnie, przyjmując ciało, wszedł w czas. Nie umiemy sobie tego wyobrazić. Ale można powiedzieć, że do piekieł zstępuje Jezus, osoba Boska z ludzką duszą, lecz bez ciała. W tym też możemy widzieć solidarność z losem człowieka, który w śmierci doświadcza rozdzielenia duszy od ciała ziemskiego.

Czy zstąpienie do piekieł, łączy się z obietnicą daną pierwszym ludziom, która miała dotyczyć ponownego otwarcia raju?

Niebo to coś więcej niż pierwotny raj. Zbawienie nie jest jedynie powrotem do szczęśliwości, jaką mieli Adam i Ewa w raju. Zauważmy, że w raju możliwy był grzech. Niebo natomiast, to taki stan, w którym nie ma już pokusy, upadku, grzechu. W każdym razie zstąpienie do piekieł łączy się niewątpliwie z tym, co nazywamy Protoewangelią, czyli słowami wypowiedzianymi przez Boga do węża po upadku pierwszych rodziców (Rdz 3,15). Te słowa są zapowiedzią zwycięstwa nad szatanem, które przyjdzie przez Niewiastę.

Czy zatem to dowód, że Adam i Ewa, że wszyscy ludzie przebywali do tej pory w piekle? Czy też czymś pomiędzy piekłem a niebem?

Po tamtej stronie “do tej pory” jest czymś innym niż “do tej pory” na ziemi. Z logicznego, nie chronologicznego, punktu widzenia to, co w teologii katolickiej nazywamy piekłem (nieodwracalnym potępieniem człowieka) i niebem (wiecznym zbawieniem człowieka) jest możliwe dzięki misterium paschalnemu, czyli śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. W Bogu wcielonym otworzyła się brama życia wiecznego, ale też możliwość świadomego odrzucenia Boga przez człowieka. Powiedziałbym zatem, bez wchodzenia w kategorie czasowe, że  Adam i Ewa, oraz ci wszyscy, którzy pomarli przed Chrystusem, mogli dostąpić zbawienia jedynie w ścisłym związku z wydarzeniem wcielenia Boga, Jego śmierci i zmartwychwstania. Bez tego mogli jedynie istnieć jako niezbawieni, a taki stan określamy – jak już zauważyliśmy – słowem „piekła” lub „otchłań”.