Znany dominikanin o. Adam Szustak oglądał ,,Kler''. Zrobił to w habicie, wybierając się z tak samo ubranym współbratem do kina. O reakcjach widzów oraz o swojej ocenie filmu Wojciecha Smarzowskiego o. Szustak mówi na nagraniu.

,,Było bardzo sympatycznie. Nikt się na nas nie wściekał, nie było żadnych burd, nie obrzucono nas pomidorami, że jesteśmy z tego kleru i tak dalej. Ludzie byli bardzo sympatyczni, niektórzy przyszli się przywitać, uśmiechali się. Widziałem, że są nieco zdziwieni'' - mówi o. Szustak.

,,Uważam, że ten film jest dobry. Nie jest to film genialny, nie jest to jakieś arcydzieło sztuki filmowej. [...] Ten film nie dorównuje ani <Weselu>, ani <Pod mocnym aniołem>, ani nawet <Drogówce>. [...] Uważam, że ma beznadziejne zakończenie. O ile cały film jako film, jako dzieło filmowe mi się podobał, to zakończenie... absolutnie nie spodziewałem się, że takim prostym, emocjonalnym trickiem Smarzowski się posłuży. I to było słabe'' - powiedział.

Szustak uznał też, że film ten nie wyrządzi Kościołowi żadnej wielkiej szkody, bo takie szkody są już wyrządzone; niewykluczone, że nawet jakoś pomoże. Szustak dodaje, że wszystkie rzeczy, które pokazano w ,,Klerze'', w Kościele rzeczywiście występują, nawet, jeżeli są u Smarzowskiego nieco przerysowane. Zakonnik dodaje, że to nie jest oczywiście cały Kościół, ,,jest to wycinek Kościoła, mam nadzieję, że nie aż taki duży, jak się często sądzi'', ale jest to ,,jakaś tam prawda o Kościele''.

,,Mnie ten film prowokuje tylko do jednego: do nawrócenia'' - dodaje.

Najgorsze według o. Szustaka jest to, że film kończy się ,,beznadziejne'', to znaczy: ,,że nie ma ratunku'', nie daje żadnej nadziei.