Pisarka Maria Nurowska, delikatnie mówiąc, nie przepada za obecną władzą, do czego oczywiście ma pełne prawo, jako że żyjemy w państwie demokratycznym. Jednak sposób, w jaki wyraża swoje poglądy jest często dość kuriozalny. 

Nurowska szukała Mesjasza na Facebooku, a jeszcze wcześniej opisała swój sen o Orianie Fallaci, która podpowiedziała jej... sposób na podział Polski, tak aby "elity" nie musiały oddychać tym samym powietrzem, co wyborcy PiS i Jarosława Kaczyńskiego, nazwanego rzekomo przez Fallaci, która to ukazała się Nurowskiej "małym człowiekiem". Tym razem pisarka postanowiła zabrać głos w sprawie zbliżających się tragicznych dla Polaków rocznic- w tym roku mija dokładnie 78 lat od Zbrodni Katyńskiej i 8 lat od katastrofy smoleńskiej. Chcąc nie chcąc, wciąż w jakiś sposób łączymy oba te wydarzenia. 

"Osiem lat temu, na kilka dni przed wylotem do Smoleńska prezydenta Lecha Kaczyńskiego, napisałam do niego list otwarty z prośbą, aby tam nie leciał"- ujawniła Maria Nurowska. Dlaczego odradzała prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu lot do Smoleńska? Ponieważ uznała, że będzie to podróż z podtekstem politycznym, a "zmarli tego nie lubią"... Dokładnie po ośmiu latach od katastrofy, która wstrząsnęła Polakami, Nurowska postanowiła zwrócić się do obecnego prezydenta, Andrzeja Dudy... aby poleciał do Katynia. 

"Teraz uważam, że w 100 rocznicę odzyskania niepodległości, Pańskim obowiązkiem jest pojechać do Katynia i oddać hołd zamordowanym oficerom, którzy o tę wolną Polskę walczyli"-napisała na Facebooku. Tym razem trudno powiedzieć, o co w ogóle chodzi Marii Nurowskiej.