Chodzi o wypowiedź duchownego na temat pedofilii w Kościele. „Benedykt XVI zmagał się z o wiele większymi tematami niż pedofilia wśród duchownych. Dbał o to, żeby ludzie żyli zgodnie z przykazaniami bożymi. (...) Żadna siła nie powstrzyma człowieka od tego, żeby skorzystać z pewnych możliwości jakie daje człowiekowi wolna wola i do czego pchają go namiętności. Przepraszam bardzo, świata nie zmienimy” - stwierdził w rozmowie z TVN24 bp Pieronek.

 

A Nowickiej zapaliła się czerwona lampka. Jej zdaniem, słowa biskupa nie mogą pozostać bez reakcji ze strony insytucji, które czuwają nad przestrzeganiem praw dziecka. W związku z tym, poprosiła RPD o pilną interwencję. Tekst swojego listu do Marka Michalaka wicemarszałkini opublikowała na swoim blogu w Natemat.pl.

 

Pani Nowicka dopatrzyła się bowiem, że wypowiedź bp Pieronka oznacza brak woli do podejmowania działań przez KEP ws. duchownych, którzy dopuścili się przestępstw seksualnych. Doprawdy, jakże odmiennych interpretacji (czy raczej nadinterpretacji) można dokonać na podstawie czterech krótkich zdań.

 

- Twierdzenie, że działania mające na celu identyfikację i ukaranie sprawców przemocy seksualnej wobec dzieci, nie mają większego znaczenia, odzwierciedla lekceważący stosunek hierarchów Kościoła Katolickiego wobec cierpień ofiar molestowania seksualnego. A przede wszystkim stanowi wyraz lekceważenia dla prawa, które w równym stopniu zobowiązuje ludzi świeckich, jak i przedstawicieli duchowieństwa, do zgłaszania organom ścigania popełnionych przestępstw – napisała w liście do RPD Nowicka.

 

Pani wicemarszałkini ze stwierdzenia prostego faktu, że OBOK pedofilii w Kościele, Benedykt XVI miał do rozwiązania wiele innych, może nawet trudniejszych problemów, wysnuwa wniosek, że molestowanie dzieci jest dla KK tożsame z wyrażaniem namiętności, które po prostu są na świecie. A nawet więcej – i to jest najzwyklejsze w świecie szpetne pomówienie – wypowiedź bp Pieronka jest deklaracją braku woli, by zgłaszać organom ścigania przypadki pedofilii. Absolutny nonsens.


- Słowa biskupa Pieronka mogą wprowadzać część opinii publicznej w błąd, rozpowszechniając ocenę wykorzystywania seksualnego dzieci jako mało szkodliwego zjawiska, które cieszy się akceptacją przedstawicieli Kościoła Katolickiego – uważa Nowicka, zarzucając duchownemu, że jego słowa mogą stanowić „moralne usprawiedliwienie dla działań sprawców przestępstw pedofilskich”, a świadków... zniechęcać do zgłaszania takich przypadków...

 

Jak na razie jednak, najbardziej w błąd jeszcze większą część opinii publicznej wprowadza sama pani Nowicka... A ostatni incydent z premiami jedynie po raz kolejny dowiódł, z jak zakłamaną osobą mamy do czynienia...


Marta Brzezińska