Dowodzeni przez rosyjskich żołnierzy, szkoleni przez weteranów wojsk desantowych – taka jest prawda o członkach klubu motocyklowego, którzy wybierają się do Polski.
„Nocne Wilki” wchodzą obok „Międzynarodowego Sojuszu Żołnierzy Sił Desantowych” w skład Holdingu Struktur Ochronnych „Wilk". Jego głównym trzonem jest jednak agencja ochroniarska o takiej samej nazwie. Jej szefem jest Giennadij A. Nikulow. To wojskowy od czasów sowieckich pozostający w strukturach władzy. Przez Rosyjskie Ministerstwo Obrony odznaczony medalem za „odzyskanie Krymu”. Holding „Wilk” chwali się, że powstanie klubu motocyklowego, który lada chwila wjechać ma do Polski, jest jego wielką chlubą – pisze „Niezależna.pl”.
Firma oferuje usługi detektywistyczne, uzbrojoną i nieuzbrojoną ochronę obiektów stacjonarnych, mienia podczas transportu (także własnymi, pancernymi samochodami), instalację monitoringu i systemów śledzenia. Na stronie znajdujemy także ofertę „przeprowadzania kontroli biurowych przy użyciu wykrywacza kłamstw”.
Ze struktury holdingu wynika, że "Sojusz Desantowców" oraz "Nocne Wilki" to autonomiczne struktury, podlegające bezpośrednio Nikulowowi. Poza tym funkcjonuje kilkanaście departamentów, od „przygotowania specjalnego” i ochronę aż do kadr i finansów. Co ważne, departament „ochrony” ma obok Moskwy, Tweru i Wołgogradu swe przedstawicielstwa w tzw. "Noworosji" (okupowane tereny Ukrainy – red). To istotne, bo agencja ochrony organizuje m.in. "Samoobronę Sewastopola", w której skład wchodzi Aleksander Załdostanow, lider „Nocnych Wilków”. Do holdingu należy też Międzynarodowe Centrum Treningu Specjalnego „Wilk” kierowane przez Denisa Rjauzowa, absolwenta kierunku desantowego na rosyjskiej uczelni wojskowej. Rjauzow przeprowadza szkolenia na całym świecie: w Niemczech, Szwajcarii, Serbii, we Włoszech na Węgrzech i oczywiście w Rosji. Denis Rjauzow jest jednocześnie członkiem ścisłego kierownictwa Holdingu „Wilk”.  Szkoli przedstawicieli służb specjalnych, policji, wojska, ale także cywilów.

KJ/Niezalezna.pl