Trybunał Konstytucyjny w ciągu ostatniego roku wzbudza wiele kontrowersji, nie tylko z powodu kwestii legislacyjnych, które chciałby według wlasnego uznania przeprowadzać jego przewodniczący prof. Andrzej Rzepliński. Okazuje się, że TK to swego rodzaju państwo w państwie - nietykalni, doskonale opłacani sędziowie, z których każdy ma do dyspozycji  dwóch asystentów i rozbudowaną kadrę pomocniczą, skladająca się z dodatkowo zatrudnionych, zewnętrznych konsultantów.

Roczny budżet Trybunału Konstytucyjnego wynosi ponad 30 mln zł, z których największa część przeznaczona jest na pensje sędziów;  w instytucji  pracują w sumie 134 osoby, których średnie wynagrodzenie to ponad 7 tys. zł.  Przewodniczący TK zarabia 23 tys. zł miesięcznie a pozostali sędziowie po około 20 tysięcy miesięcznie.  Każdy z nich, za zgodą Przewodniczącego ma możliwość ,,dorobienia'' np. jako uniwersytecki wykładowca lub ekspert , maksymalnie w wymiarze pełnego etatu i tylko na jednym uniwersytecie. Praca dodatkowa może być wykonywana, o ile nie utrudnia obowiązków sędziowskich.  Czas pracy sędziów jest nienormowany, a najważniejsze powinności to podpisywanie i ogłaszanie wyroków, przygotowanych w asyście sztabu wykwalifikownych prawników i doradców. Dodatkowo, sędziowie spoza Warszawy mają nieodpłatne mieszkanie w stolicy i  ryczałt paliwowy,  dodatek rozłąkowy oraz bezpłatne przejazdy koleją. Uposażenie sędziów TK w stanie spoczynku wynosi 75% ostatnio pobieranego wynagrodzenia. 

Stanisław Piotrowicz, przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" stwierdził: "To nie jest sytuacja normalna. Prawo i Sprawiedliwość chce ograniczyć skalę wydatków Trybunału Konstytucyjnego i niektóre przywileje sędziowskie".

Zgodnie z informacjami, jakie ujawnił dla Polsatu Wiceminister Sprawiedliwości Patryk Jaki "w listopadzie (2015) były tylko 3 wokandy, a w grudniu żadnej. Ustawa, którą chcemy przyjąć zracjonalizuje pracę Trybunału Konstytucyjnego. Ja tego nie wiedziałem, ale sędziowie trybunału pracują 2 razy w tygodniu, a zarabiają 25 tys. zł, czyli więcej niż prezydent RP i mają gigantyczne przywileje. Nic im się więc nie stanie, jeśli będą pracowali więcej niż 2 razy w tygodniu".

Zgodnie z nowymi propozycjami PiS, okres "bizancjum" w Trybunale Konstycyjnym wkrótce się zakończy. Dotychczasowe, olbrzymie koszty ponoszone przez podatników na funkcjonowanie tej instytucji  nie przekładały się niestety na jej sprawne orzekanie w najistotniejszych dla kraju sprawach.

 

LDD

Źródło: GPC/niezalezna.pl