Wielkim skarbem Świętego Kościoła Katolickiego byli i są Jego święci. Wybrane dusze, które zawierzyły swoją wolną wolę i całe życie Bożemu wezwaniu, przyjmując współudział w Męce i Krzyżu Chrystusa.

Wielu świętych za swe pełne zawierzenie Panu, już za życia zostało obdarzonych ponadnaturalnymi darami takimi jak: lewitacja (zdolność unoszenia się w powietrzu), bilokacja (zdolność przebywania w dwóch miejscach jednocześnie), czy nadnaturalną energią (w tym inedia, czyli zdolność do życia przez wiele lat bez jedzenia i picia), niezwykłego blasku i aromatu.

Dary te są tak cudowne, że wydają się przeczyć zdrowemu rozsądkowi i wszelkim prawom fizyki, a jednak są faktem historycznym, obserwowanym nawet współcześnie.

Trwałym dowodem nadzwyczajności tych zjawisk jest cudowny dar zachowania niektórych z tych uświęconych ciał od naturalnego rozkładu po śmierci. Wielokrotnie w czasie procesu beatyfikacyjnego ekshumowano doczesne szczątki świętych (po 50 czy 100 latach), by stwierdzić, że zamiast szkieletu znajdowano nienaruszone ciało świętego. Zamiast trupiego odoru, ciała te wydzielały niebiańską woń i były naturalnie elastyczne. Niejednokrotnie pobierano części z tych ciał jako relikwie, co powodowało wypływ świeżej krwi (czasem bezbarwnej cieczy) wraz z cudownym zapachem.

Oto najistotniejsze wątki zaczerpnięte z życia pięciu świętych kobiet:

Bernadetty Soubirous (1844-1878),
Katarzyny Laboure (1806-1876),
Agnieszki z Montepulciano (1268-1317),
Klary Offreducci (1194-1253),
Rity z Cascii (1381-1457).

Św. Bernadetta Soubirous 
Bernadeta urodziła się w 1844 roku w Lourdes. Jej rodzicami byli Francois Soubirous i Louise Casterot. Swoje dzieciństwo spędziła w młynie Boly. Jednak w 1854 roku rodzina Soubirous musiała opuścić młyn Boly i przenieść się do domu Laborde. Ojciec Bernadety był najemnym robotnikiem, który z trudem utrzymywał swą 6-osobową rodzinę. Bernadeta w tym czasie opiekowała się swoim rodzeństwem. W 1855 roku do Lourdes dotarła epidemia cholery. Bernadecie udało się przeżyć, ale jej stan zdrowia pogorszył się — cierpiała bowiem na astmę. Z chorobą tą borykała się przez całe życie.
Zimą 1855/56 sytuacja rodziny Soubirous stała się krytyczna. Nie mając czym zapłacić za czynsz zostali wyrzuceni z domu i zamieszkali w dawnym więzieniu — Cachot. Była tam wilgotna izba o rozmiarach 4 na 4,5 m. Na domiar złego ojciec Bernadety został posądzony o kradzież dwóch worków mąki i aresztowany. W wieku 13 lat Bernadeta udała się do Bartes, aby paść owce — rodziców nie było stać na wyżywienie wszystkich swoich dzieci. Po kilku miesiącach (w grudniu 1857) wróciła jednak do Lourdes, ponieważ w Bartes tęskniła za najbliższymi, a poza tym chciała przygotować się do I Komunii Świętej.
Niepokalane Poczęcie z Lourdes Rankiem 11 lutego 1858 roku Bernadeta wraz z siostrą udała się na poszukiwanie suchych gałęzi, aby rozpalić ogień w kominku. Dołączyła się do nich córka kamieniarza. Dziewczynki przeszły przez most na Gave, minęły młyn Savy i doszły do miejsca, w którym kanał Savy łączył się z rzeką. Za kanałem wznosiła się Stara Skała (Masse Vieille lub w dialekcie Massabielle). Siostra Bernadety z koleżanką przeszły na drugą stronę kanału. Bernadeta została sama. Nagle usłyszała dziwny dźwięk podobny do szumu wiatru i na wysokości ok. 3 metrów zobaczyła światłość, z której wyłoniła się postać kobiety. Było to pierwsze z 18 Objawień Matki Bożej. 25 marca Maryja podała Bernadecie swoje imię, mówiąc: "Jestem Niepokalane Poczęcie".
Po objawieniach Bernadeta wstąpiła do klasztoru w Newers (Francja), obierając sobie imię zakonne Maria-Bernarda. W klasztorze pracowała jako pielęgniarka, lecz sama ciężko chorowała.
Bernadeta Soubirous, dziewczynka z Pirenejów, której oczy oglądały za życia Niepokalaną Dziewicę zmarła 16 kwietnia 1878 roku.

 

Jej ciało spoczywa dziś w specjalnym relikwiarzu w klasztorze w Newers.

Od momentu objawień Matki Bożej w 1858 roku aż do naszych czasów, Lourdes pozostaje fenomenem, który szokuje nie tylko agnostyków i ateistów. Bez przerwy dokonują się tam ewangeliczne cuda wbrew wszelkim prawom natury i medycyny. W ten sposób Lourdes jest znakiem, który prowokuje do korekty myślenia, do zmiany życia, zachęca do otwarcia się na tajemnicę Bożej Miłości. To, co się dzieje w Lourdes jest szczególnym orędziem, jakie Bóg kieruje do ludzi zniewolonych i ogłupionych liberalno-materialistycznymi ideologiami; jest apelem wzywającym do nawrócenia.

Bernadeta Soubirous, która dostąpiła przywileju objawień Matki Bożej, wstąpiła do nowicjatu sióstr w Nevers w 1866 roku i pozostała w tym domu aż do swojej śmierci 16 kwietnia 1878 roku. Mało znanym jest niesamowity fakt, że ciało Bernadety od śmierci aż do dnia dzisiejszego zachowuje zadziwiającą świeżość i piękno. Wbrew wszelkim prawom natury, w ogóle nie ulega procesowi rozkładu zarówno zewnętrznego jak i wewnętrznego. Pielgrzymi, przybywający do kaplicy konwentu Saint-Gildard, widzą nienaruszone ciało św. Bernadety Soubirous ubrane w strój zakonny. Sprawia wrażenie, że śpi. Wydaje się, że śmierć ją przemieniła, głowa jest lekko przechylona na lewą stronę, dookoła złożonych rąk owinięty jest różaniec.

Widok leżącej w szklanym sarkofagu św. Bernadety zawsze wywołuje u pielgrzymów ogromne zaskoczenie i zdziwienie. Zaraz potem zaczynają pytać: "Czy to jest naprawdę ona? Czy rzeczywiście nie uległa rozkładowi? Czy jest zabalsamowana? Czy to jej prawdziwa twarz, czy tylko sztuczna maska?" Są to słuszne pytania, na które spróbujemy szczegółowo odpowiedzieć w oparciu o naukowe studium o. Andre Ravier, który praktycznie całe swoje życie poświęcił badaniom i opracowaniu całego życia św. Bernadety, ze szczególnym uwzględnieniem okresu jej pobytu w zakonie. Napisał również naukową pracę na temat fenomenu nierozkładającego się ciała św. Bernadety.

Wiadomość o śmierci św. Bernadety rozeszła się lotem błyskawicy. Natychmiast tłumy mieszkańców Nevers zaczęły się tłoczyć, aby zobaczyć i oddać cześć ciału św. Bernadety, które zostało wystawione w kaplicy klasztornej. W miarę upływu godzin, ludzie zaczęli przyjeżdżać pociągami z innych regionów Francji. Aby zdyscyplinować tłumy pielgrzymów, trzeba było ustawić porządkowych. Cztery siostry cały czas stały obok otwartej trumny, aby dewocjonaliami, które ludzie przynosili, dotykać ciała zmarłej. Ze względu na ogromne tłumy, ekspozycja zmarłej musiała się przedłużyć aż do soboty 19 kwietnia. Tego dnia ciało Bernadety zostało zamknięte w dębowej trumnie włożonej do trumny cynkowej. Całość została opatrzona pieczęciami. Wszystkie te czynności wykonane zostały w obecności mera miasta, dwóch policjantów oraz księży i sióstr zakonnych. Świadkowie musieli podpisać stosowny dokument. Ciało Bernadety zostało pochowane — za specjalną zgodą merostwa — w klasztornym ogrodzie. Grób ten był celem pielgrzymek tysięcy wiernych przez ponad 30 lat. Dopiero jesienią 1909 roku zakończył się proces informacyjny s. Bernadety na szczeblu diecezjalnym. Według ówczesnych przepisów kościelnych trzeba było dokonać tak zwane kanoniczne "rozpoznanie ciała zmarłej". Właśnie wtedy — 22 września 1909 roku — miała miejsce pierwsza ekshumacja jej ciała. Oficjalna, szczegółowa relacja z tej ekshumacji znajduje się w archiwum konwentu Saint-Gildard. Czytamy tam, że o godz. 8.30 rano biskup Gauthey z Nevers, razem z członkami trybunału diecezjalnego, wszedł do kaplicy klasztornej. Przy wejściu ustawiony był stół z otwartą Ewangelią.
Trzech świadków, dwóch lekarzy, dwóch murarzy, dwóch stolarzy — po kolei składają przysięgę na Biblię, że będą mówić prawdę. Następnie wszyscy zgromadzeni, wśród których był także mer miasta, idą do grobu Bernadety. Po jego otwarciu wyjmują trumnę i niosą do pobliskiego pomieszczenia. Jest tam przygotowane białe płótno na śmiertelne szczątki zmarłej. W emocjonalnym napięciu zgromadzeni obserwują, jak dwóch stolarzy otwiera trumnę. Po zdjęciu wieka, ukazuje im się zdumiewający i szokujący widok idealnie zachowanego ciała Bernadety, chociaż jej habit jest zmurszały i mokry. Z jej twarzy promieniuje dziewicze piękno, oczy ma zamknięte, jakby była pogrążona w spokojnym śnie, usta nieco rozchylone. Głowa lekko przechylona na lewo. Skóra jest w idealnym stanie i przylega do mięśni. Ręce są złożone na piersi i owinięte różańcem, który już mocno pordzewiał. Pod skórą można zobaczyć zarys żył. Paznokcie u rąk i nóg są również w doskonałym stanie.
Następnie badania przeprowadzili dwaj lekarze. Według ich pisemnej relacji okazało się, że po zdjęciu habitu i nakrycia głowy, całe ciało prezentowało się w doskonałym stanie, było elastyczne i integralne w każdej swojej części. Tekst relacji medycy kończą tak: "zredagowaliśmy to świadectwo zgodnie z prawdą. Podpisali: doktor Ch. David lekarz chirurg, doktor A. Jordan lekarz". Po tych badaniach siostry umyły ciało Bernadety i ułożyły je w nowej, podwójnej trumnie, która została zamknięta i opieczętowana siedmioma pieczęciami. Na koniec pracownicy złożyli ją ponownie do tego samego grobu.
Komentując ten zadziwiający fakt doskonałego zachowania ciała po 30 latach przechowywania w grobie o. Andre Ravier podkreślił, że tego faktu nie można zrozumieć i wytłumaczyć. Tym bardziej, że Bernadeta cierpiała na wiele chorób i ciało znajdowało się w miejscu nasyconym wilgocią (habit zmurszał i był przemoczony, różaniec i krzyż profesyjny były mocno zardzewiałe). Wszystkie te okoliczności sprzyjały bardzo szybkiemu rozkładowi ciała, a pomimo tego, ciało było zachowane w idealnym stanie.
Drugie rozpoznanie ciała miało miejsce w czasie trwania procesu beatyfikacyjnego 3 kwietnia 1919 roku w obecności biskupa Nevers, komisarza policji, reprezentantów miejskiej rady i członków trybunału diecezjalnego. Rozpoznania dokonano podobnie jak 10 lat wcześniej z tą tylko różnicą, że dwóch lekarzy — Talon i Comte — redagowało swój raport oddzielnie, bez wzajemnej konsultacji. Jak wynika z oryginalnych dokumentów, oba raporty doskonale zgadzają się ze sobą, a także z relacjami lekarzy Davida i Jordana badających w 1909 roku Pojawiła się tylko jedna mała zmiana, a mianowicie na niektórych partiach ciała widoczna była pleśń i sól. Lekarze przypisali to myciu ciała po ekshumacji w 1909 roku. W 1923 roku Papież ogłasza heroiczność cnót Bernadety Soubirous i w ten sposób otwiera się droga do jej beatyfikacji.
W tej sytuacji konieczne jest trzecie i ostatnie rozpoznanie ciała. Dokonuje się ono 18 kwietnia 1925 roku, czyli 46 lat i dwa dni po śmierci Bernadety. Są obecni, między innymi, biskup Never, komisarz policji i mer miasta. Po złożeniu wymaganej przysięgi, trumnę przeniesiono i otwarto w kaplicy św. Heleny. Ciało Bernadety było i tym razem zachowane w idealnym stanie. Dr Comte pisał: "Ciało Czcigodnej było nietknięte (nienaruszone), w ogóle nie uległo procesom gnicia i rozkładu, które są czymś normalnym po tak długim pobycie w grobie wykopanym w ziemi". Nieco później dr Comte opublikował w czasopiśmie naukowym artykuł skierowany do swoich kolegów. Pisał tam: "To, co mnie tak naprawdę uderzyło podczas badań, to doskonale zachowany szkielet, wszystkie wiązania, skóra, a także elastyczność i jędrność muskułów. To, co mnie przede wszystkim zadziwiło, to stan wątroby, po 46 latach od śmierci. Ten organ, tak przecież kruchy i delikatny, powinien bardzo szybko ulec rozpadowi albo zwapnieniu i stać się twardy. Tymczasem, przecinając go (aby pobrać relikwie), odkryłem, że posiada konsystencję elastyczną, normalną. Natychmiast pokazałem to asystentom mówiąc im, że ten fakt nie wydaje się być w porządku naturalnym".
Na relikwie pobrano fragmenty wątroby, muskuł i dwa żebra. Poza tym ciało zachowano nietknięte. Pozostało w kaplicy św. Heleny, którą zapieczętowano do czasu beatyfikacji dokonanej przez Piusa XI — 14 czerwca 1925 roku.
W dniu 18 lipca 1925 r. ciało Błogosławionej umieszczono w przezroczystym sarkofagu w tej samej nowicjackiej sali, gdzie Bernadeta, po przyjeździe z domu, po raz pierwszy i ostatni szczegółowo opowiedziała 300 siostrom o objawieniach Matki Bożej. Sarkofag przeniesiono 3 sierpnia 1925 r. do kaplicy po prawej stronie głównego ołtarza i jest tam do dnia dzisiejszego.

Gdy kiedykolwiek będziesz na pielgrzymce do Lourdes i Nevers, to pamiętaj, patrząc na szklany sarkofag, że jest tam cudownie zachowane, nietknięte ciało św. Bernadety Soubirous. To jest ta sama twarz i oczy, które 18 razy oglądały objawiającą się Matkę Bożą w Lourdes; te same ręce i palce, które przesuwały ziarenka różańca przed, i w czasie objawień, i odgrzebały cudowne źródło wody; te same uszy, które słyszały orędzie Maryi, i te same wargi, które przekazały niedowierzającemu proboszczowi imię Maryi — Niepokalane Poczęcie; to samo serce, które było zakochane w Miłości.
Od ciała św. Bernadety emanuje wewnętrzny głos. Tutaj, w znaku swego nienaruszonego ciała, w sposób duchowy jest rzeczywiście obecna, modli się i daje świadectwo. Będzie tutaj do czasu powszechnego zmartwychwstania w dniu Sądu Ostatecznego. Jest i będzie znakiem wzywającym do nawrócenia, do przyjęcia radosnej prawdy, że Bóg jest Miłością, że tylko Jego miłość może nas przeprowadzić ze strasznej niewoli grzechu do radości i wolności dziecka Bożego.

Św. Katarzyna Laboure 
Katarzyna Laboure urodziła się 2 maja 1806 roku w Fain-les-Moutiers, małej wiosce burgundzkiej, liczącej zaledwie dwustu mieszkańców. Od patronki dnia, w którym się urodziła, nazywano ją Zoe. Była dziewiątym z dziesięciorga dzieci Piotra Laboure i Magdaleny Gontard. Piotr był właścicielem dobrze prosperującego gospodarstwa wiejskiego. W okolicy cieszył się dobrą sławą i szacunkiem. Pani Magdalena również pochodziła z zamożnej rodziny. Była kobietą dzielną i pobożną. Swoim dzieciom ukazywała drogę świętości. Kiedy ta dobra matka osierociła dzieci, Katarzyna jako dziewięcioletnia dziewczynka doznała poczucia ogromnej pustki. Po pogrzebie weszła do pokoju, gdzie była figurka Matki Bożej. Sądząc, że nikt jej nie widzi, wspięła się na krzesło, przycisnęła figurkę do siebie i powiedziała: "Teraz ty, droga i błogosławiona Matko, będziesz moją mamą". Świadkiem tego zdarzenia była jedna z pracownic, która opowiedziała je jej siostrze Toni. Jak się później okazało, nie był to przejaw chwilowego nastroju, lecz trwały akt. 
Kiedy najstarsza siostra Maria-Ludwika, za zgodą ojca, wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia, wtedy na barki dwunastoletniej Zoe spadł trud prowadzenia gospodarstwa i domu, w którym mieszkało pięciu członków rodziny oraz trzynastu pracowników najemnych. Do obowiązków Zoe należało gotowanie, podawanie do stołu, dbanie o stan spiżarni, pranie, zmywanie naczyń, sprzątanie, obsługa pieca chlebowego, praca w sadzie, oborze, kurniku, gołębniku (z 800 gołębiami) i opieka nad kalekim bratem. Pracowała z takim zapałem, z jakim powierzyła się woli Bożej. Dzielnie pomagała jej Tonia.
Biografowie zauważają, że Katarzyna od młodych lat prowadziła życie zaskakująco kontemplacyjne. Wśród zajęć i w kościele, dokąd udawała się w wolnych chwilach, "modlitwa tryskała z niej jakby z dobrego źródła". W niedzielę towarzyszyła jej zazwyczaj Tonia. "Na Mszy świętej modliła się jak anioł, nie kręcąc głową". Przez całe życie Tonia wspominała, że jej siostra po przyjęciu Komunii Św. wyglądała jakby już nie należała do tej ziemi. Często opowiadano o jej wyjątkowo skupionej postaci, która urzekała obecnych i każdego zmuszała do refleksji nad własną pobożnością. Znajdowała Pana w swoim sercu, w ubogich, których wspierała i w chorych, których odwiedzała.
Córka miłosierdzia Powiernica Niepokalanej Chyba żadne życie zakonne nie było tak zwykłe i tak proste, jak życie siostry Katarzyny. Modliła się, była posłuszna, uległa. Nikt nie wiedział o jej objawieniach. Zaraz po przywdzianiu sukni Siostry Miłosierdzia opuściła Dom Macierzysty. Przełożeni przeznaczyli ją do Przytułku w Enghien. Pozostała tam do końca swego życia.
Przez ponad czterdzieści lat św. Katarzyna pracowała w domu opieki w Enghien, najpierw w kuchni, a potem usługując pensjonariuszom. Dopiero kilka miesięcy przed śmiercią (zmarła w 1876 roku) wyjawiła swoją tajemnicę przełożonej, siostrze Dufes. W roku 1876 siostra Katarzyna oznajmiła: „Mam 70 lat nie ujrzę już następnego roku. To czas by mówić. Najświętsza Panna zwalnia mnie z sekretu”. 31 grudnia 1876 roku po przyjęciu Sakramentów siostra Katarzyna jakby zasnęła.
Św. Katarzyna Laboure Po śmierci św. Katarzyny, przełożona natychmiast powiadomiła wszystkie siostry, że zmarła była tajemniczą służebnicą Maryi. Św. Katarzyna nazwana jest również Milczącą Świętą, ponieważ na życzenie Jasnej Pani zachowała w sekrecie fakt, że Matka Boża ukazywała się jej przez 45 lat. Wiadomość ta rozeszła się po Paryżu, jak błyskawica. Podczas uroczystości pogrzebowych (3 stycznia 1877 roku) siostry i starcy z przytułku oraz wielki tłum oddali hołd tej, która bardzo ich kochała. Pochowano ją w kaplicy Reuilly.
57 lat po śmierci (21 marca 1933 roku) przeprowadzono ekshumację niezbędną do beatyfikacji i znaleziono jej ciało nietknięte — było świeże jak w dniu pogrzebu. Przeniesiono je do Domu Sióstr Miłosierdzia w Paryżu przy 140 Rue du Bac — do Kaplicy Objawień — tam spoczywa do dzisiaj.

Do grona Błogosławionych została zaliczona 28 maja 1933, a w poczet Świętych — 27 lipca 1947 roku. Ojciec Święty Pius XII nazwał wtedy siostrę Katarzynę Świętą Milczenia. Obchód liturgiczny — 28 listopada.
Propagatorem "Cudownego Medalika" był św. Maksymilian Maria Kolbe — kapłan i męczennik, założyciel Stowarzyszenia "Rycerstwo Niepokalanej". Rozszerzał on ten medalik wśród katolików i wśród niewierzących. Św. Maksymilian tak pisał na temat medalika: "Jej medalik rozdawać, gdzie się tylko da: i dzieciom, by zawsze go na szyi nosiły i starszym, i młodzieży zwłaszcza, by pod Jej opieką miała dosyć sił do odparcia tylu pokus i zasadzek czyhających na nią w naszych czasach. A już tym, co do kościoła nie zaglądają, do spowiedzi boją się przyjść, z praktyk religijnych szydzą, z prawd wiary się śmieją, zagrzęźli w błoto moralne albo poza Kościołem w herezji przebywają — o tym, to już koniecznie medalik Niepokalanej ofiarować i prosić, by zechcieli go nosić, a tymczasem gorąco Niepokalaną błagać o ich nawrócenie. Wielu nawet wtedy radę znajduje, gdy kto nie chce w żaden sposób przyjąć medalika. Ot po prostu wszywają go po kryjomu do ubrania i modlą się, a Niepokalana prędzej czy później okazuje, co potrafi [...]. Dużo jest zła na świecie, ale pamiętajmy, że Niepokalana potężniejsza i Ona zetrze głowę węża piekielnego". Rozszerzajmy "Cudowny Medalik", gdyż, mając przy sobie Niepokalaną, masz wszystko!
Cudowny Medalik (awers) Cudowny Medalik (rewers) "...Idąc za Nią, nie schodzisz na manowce, modląc się do Niej nie wpadasz w rozpacz, myśląc o Niej, nie błądzisz..., z Jej łaską — dochodzisz..."

CZYTAJ DALEJ