Notatki osobiste bł. Jana Pawła II, które miały być spalone, ale zamiast tego strażnik testamentu je wydał, są dla mnie poważnym problemem. Na początku, zanim jeszcze zacząłem je czytać, miałem poczucie, że testamentu nie należało łamać. Później, po kilkudziesięciu pierwszych stronach lektury, ten dokument mocno mnie ruszył i zacząłem mieć wątpliwości, czy rzeczywiście kard. Stanisław Dziwisz nie zrobił słusznie decydując się na wydanie tego tekstu, ale po dalszych stronach dochodzę do wniosku, że testament został złamany niepotrzebnie, i że w istocie nic nowego, przełomowego o bł. Janie Pawle II z tych zapisków się nie dowiadujemy. Wbrew słowom kard. Dziwisza nie są one „kluczem do zrozumienia jego osobowości” i nie przynoszą nam nowej wiedzy o wielkim Papieżu z Polski.

 

Zapiski do modlitwy

Sprawiedliwość wymaga jednak, by wskazać mocne strony tej wydanej właśnie książki. A są takie. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że dla uważnego czytelnika pierwszych stokilkadziesiąt stron zapisków papieskich może być ważnym, choć zapewne nie przełomowym doświadczeniem duchowym. Znajdujemy w nich bowiem obraz człowieka szczerze zmagającego się ze swoim powołaniem, szukającego dróg bycia jeszcze bliżej Boga. Nie brak tam też notatek, które mogą się stać podstawą osobistej modlitwy każdego chrześcijanina. Tak jest, gdy papież wskazuje, czym jest nawrócenie w każdym ludzkim działaniu, określając je „znajdowaniem pozycji Chrystusa Pana”.

Mocne i ważne, przynajmniej dla mnie, są także zapiski kardynała Wojtyły dotyczące obrony Kościoła i stosunku do ludzi, którzy są po drugiej stronie. Metropolita krakowski szuka złotego środka między zaangażowaniem w walkę i obronę Kościoła a zaciekłością i przypomina, że każdy chrześcijanin musi także to robić. „Konieczne jest świadectwo prawdzie dawane mężnie i wytrwale. Konieczna obrona Kościoła i słuszności (…) Trzeba uważać, żeby ta „żarliwość nie zamieniła się w pewien rodzaj wrogości do innych” - przestrzega kard. Wojtyła. I dodaje: „musi być żarliwość, pragnienie dobra, mężna obrona Kościoła, słuszności i prawdy – ale trzeba czuwać, aby to nie przerodziło się w jakąś zwyczajną zaciekłość”.

Takich rozważań, pomagających w modlitwie, wskazujących, także nam żyjącym w innych czasach, jak ukierunkowywać swoje życie duchowe w tych notatkach nie brakuje. Ale trzeba mieć też świadomość, że ich lektura wymaga cierpliwości, bowiem te perełki znajdują się pośród zwyczajnych notatek, o tym jakie modlitwy metropolita krakowski odmówił, w jakiej kolejności przygotowywał się do refleksji i wreszcie, co ostatnio przeczytał. Wiele z myśli, które znajdziemy w notatkach to zresztą, i dotyczy to także pierwszego (tak ja sobie je podzieliłem), jeszcze przed-papieskiego okresu – to zresztą cytaty z kaznodziei czy rekolekcjonisty. Cytaty, które oczywiście pokazują, czym żył kard. Wojtyła, co zwracało jego uwagę, ale jednak cytaty, które więcej mówią o ich autorach, niż o bł. Janie Pawle II.

 

Notatki z rekolekcji

Tę „słabość” widać jeszcze mocniej w notatkach z okresu papieskiego, co świetnie na łamach tygodnika „Do Rzeczy” pokazał Andrzej Horubała. Tu większość zapisków to już tylko cytaty, przetworzone myśli, czasem przerwane jakimś krótkim pytaniem. A poza tym mamy spis modlitw czy podkreślenia tego, co najważniejsze w słowach usłyszanych przez papieża. Notatki z każdym rokiem stają się przy tym krótsze i mniej osobiste. Próżno szukać w nich pytań o styl posługiwania, o osobisty rozwój duchowy (w okresie krakowskim notatek takie pytania stawiane były i możemy z nimi obcować), a już na pewno nie ma w nich odbitej duszy papieża, czy nie znajdziemy w nich klucza do Jego osobowości. To raczej zapiski z rekolekcji, do których sam papież wracał (co widać w pokazywanych w książce kopiach rękopisów) i zapewne wykorzystywał je do własnej refleksji, ale tylko zapiski, a nie dziennik duszy, czy choćby „Pro Memoria” prymasa Stefana Wyszyńskiego.

Zawiodą się także ci, którzy mieli nadzieję, że – jak listy i zapiski Matki Teresy – odsłoniły zupełnie nieznane nam oblicze duchowe tej błogosławionej, która przez całe niemal całe swoje świadome życie trwała w doświadczeniu nocy ciemnej – tak notatki bł. Jana Pawła II pokażą nam nowe oblicze, na przykład mistyka. Nic z tego. Papież nie ujawnia tu swojej duszy. Owszem, na pierwszych stronach, pokazuje, jak rozumie swoje posługiwanie czy stawia o nie pytania, ale nic więcej. Nie ma też w tych zapiskach dowodów na jakieś szczególne doświadczenia mistyczne. Jeśli więc ktoś szuka klucza do duszy bł. Jana Pawła II to zamiast czytać notatki na marginesie wystąpień innych powinien sięgnąć raczej po „Dar i tajemnicę” czy „Wstańcie, chodźmy”. To w nich bowiem odnajdziemy rzeczywiście rozwinięte i pogłębione rozumienie własnego kapłaństwa, którego skrawków doświadczamy tylko w „Notatkach osobistych”. Warto zmierzyć się także z „Promieniowaniem ojcostwa”, „Pamięcią i tożsamością” czy „Miłością i odpowiedzialnością”. Każda z tych pozycji z osobna powie nam naprawdę o wiele więcej o Karolu Wojtyle niż tak szumnie zapowiadane notatki. A ich zaletą jest także to, że są one dopracowane i nie pozostawiają miejsca na pytanie, czy dana myśl pochodzi od papieża czy od rekolekcjonisty...

 

Niezrozumiała decyzja kardynała Dziwisza

Wszystko to skłania mnie do stwierdzenia, że ostatecznie nie widać jakichś szczególnie głębokich powodów, by papieski testament złamać. Wbrew opinii części komentatorów, którzy przypominają (nie bez racji), że święty jest dobrem Kościoła i jego wola musi ustąpić przed dobrem wiernych i wspólnoty, nie widać takich elementów zapisków, które byłyby tak wielką nowością, że usprawiedliwiałyby złamanie woli samego Ojca świętego. „Notatki osobiste” nie wnoszą nowej wiedzy, i nie widać powodów, by te brudnopisy notatkowe upubliczniać. Nie ma w nich nic, czego nie moglibyśmy przeczytać, jeśli nie w dziełach samego Ojca świętego, to w książkach czy wspomnieniach o nim. A skoro tak, to nie jest jasne, dlaczego kardynał Dziwisz zdecydował się złamać wolę bł. Jana Pawła II i wydać coś, co wydane nie tylko być nie musiało, ale nawet – jak sądzę – nie powinno. I tak po lekturze książki, i po początkowym zachłyśnięciu się nią, ostatecznie wróciłem do pierwotnej oceny. Teraz jest ona ostrożniejsza, mniej radykalna, i bardziej zniuansowana, ale niezmienna. „Jestem bardzo w rękach Bożych. Notatki osobiste” nie zawierają w sobie argumentów za tym, by nie wypełnić woli Jana Pawła II i nie spalić dwóch „zeszytów” z jego notatkami.

Tomasz P. Terlikowski

Jan Paweł II, Jestem bardzo w rękach Bożych. Notatki osobiste 1962-2003, ss. 640.