Niemieckie media w sporze Polski z Izraelem o politykę historyczną miałyby doskonałą okazję, by poprawić polsko-niemieckie stosunki. Niestety, korzystają raczej z możliwości ich... pogorszenia, bo poczytne tytuły prasowe Polaków po prostu atakują. Co ciekawe oliwy do ognia dolewają też sami niemieckojęzyczni Żydzi.


Sprawę opisał między innymi dziennik ,,Die Welt'', na którego łamach Sven Felix Kellerhoff daje przykład wielkiej zręczności retorycznej. Autor przyznaje wprawdzie, że obozy były niemieckie i że to Niemcy mordowali w nich Żydów, a nie Polacy. Zarazem jednak... szeroko opisuje sprawę Jedwabnego, zwraca uwagę na antysemityzm w Polsce przed rokiem 1939, pisze o zabicu 79 Żydów w zamieszkach w latach 1935-1937. Oczywiście - ani słowa o ekonomicznym podłożu konfliktów w Polsce. Narracja jest prowadzona tak, jakby Polacy Żydów nienawidzili na modłę niemiecką. Puenta jest taka, że Izrael... ma rację, a Polacy nie chcą przyznać się do żadnych skaz, których mieli rzekomo nie tak wcale mało...


Podobnie rzecz stawia ,,Tageszeitung''. Ta sama gazeta, która przy okazji sprawy neonazistów w śląskim lesie pisała o o ,,brunatnieniu Polski'', teraz uznaje, że Polacy próbują uniemożliwić naukową dyskusję na temat polskiej kolaboracji z nazistami. Tak samo jak ,,Die Welt'', tak i ,,Tageszeitung'' powołuje się na sprawę Jedwabnego, jako autorytet przywołując oczywiście Jana T. Grossa.


Najciekawszy głos czyamy z kolei na łamach... "Israel Heute", wydawanej w Jerozolimie niemieckojężycznej gazety. Tam obok szerokiego omówienia krytyki izraelskich władz pod adresem Polski pada jeszcze jedno skandaliczne zdanie, dosłownie: ,,Nawet jeśli Polski nie można uznać za winną i [jeżeli] w przypadku obozów koncentracyjnych chodzi o niemieckie obozy...''. Zwróćmy uwagę: nawet jeśli, być może. Żydowska gazeta w języku niemieckim pisze o sprawie Holocaustu tak, jakby nie było do końca jasne, kto za niego odpowiada.

mod