Niemieckie media zaczynają doceniać rolę Europy Środkowo - Wschodniej. Die Welt wskazuje jasno: Europa to nie tylko Paryż i Londyn.

- Zachód traktuje kraje Europy Środkowo-Wschodniej jak upartych nastolatków, którym można zabrać kieszonkowe, gdy wchodzą w paradę krajom z dłuższym stażem w Unii Europejskiej – pisze „Die Welt” piórem Jacques Schuster 

- Zachodnia część naszego kontynentu do dziś nie zdaje sobie sprawy z tego, że Europa to coś więcej niż tylko Londyn, Paryż, Berlin i Petersburg – dodaje

Zdaniem niemieckiej gazety, zarówno w kwestii migrantów, jak i obsadzenia kierowniczych stanowisk w UE, Berlin, jak i Paryż wpadają w gniew, gdy Polacy, Czesi, czy Węgrzy forsują własne pomysły.

- Podwójna miara panuje także w ocenie sojuszy w UE – twierdzi Schuster.

Jak zaznacza, kiedy Niemcy i Francuzi narzucają swoje interesy Europie, wówczas mowa jest o „dobrym funkcjonowaniu wspólnego silnika”. Gdy Grupa Wyszehradzka uruchamia swój silnik, Paryż i Berlin traktują to jak „wypowiedzenie wojny”.

Według Schuster, Niemcy są dumni z otwartej postawy wobec obcych i ze swojej tolerancji, ale jest to wybiórcza otwartość i tolerancja, bowiem „ich wielkoduszność nie dotyczy jednak sąsiadów ze Wschodu”

- Proszę sobie wyobrazić co działoby się w RFN w 1964 roku, 15 lat po powstaniu kraju, gdyby ówczesny kanclerz Konrad Adenauer zmuszony był przyjąć milion, głównie muzułmańskich imigrantów. Europa Wschodnia należy do Zachodu dopiero od 15 lat. Dlaczego społeczna świadomość w Polsce miałaby dojrzewać szybciej niż w Republice ze stolicą w Bonn? – pyta Schuster

Jak zaznacza, chrześcijańska Europa denerwuje "otwartych na świat zachodnich Europejczyków", ale nie oznacza to, że ma mniejsze prawa.

- Konrad Adenauer i Charles de Gaulle też o tym mówili - podkreśla.

Jacques Schuster podkreśla, że Niemcy i Francja muszą wyzbyć się "odruchów właściciela". Według niej, jeżeli tego nie zrobią, Europie grozi „zaostrzenie europejskiej zimnej wojny”.

bz/dw.com