Wojna ideologiczna lewicy trwa. W Niemczech szef młodzieżówki SPD Kevin Kühnert zażądał zlikwidowania zakazu urządzania hucznych zabaw, który obowiązuje w tym kraju w Wielki Piątek. „Kto w Wielki Piątek chce pójść na dyskotekę, powinien mieć do tego prawo” - stwierdza w rozmowie z dziennikarzami grupy medialnej „Deutschland”.
W RFN wciąż, Bogu dzięki, obowiązuje zakaz urządzania hucznych zabaw w dniu, w którym wspominamy śmierć Chrystusa (w landach katolickich również częściowo w Wielki Czwartek oraz Wielką Sobotę). Ten niezwykle ważny, pełen zadumy dla osób wierzących dzień, najwidoczniej niesłychanie mocno uwiera niemiecką lewicę. Mimo, że w pozostałe dni roku nie ma przeszkód jeśli chodzi o organizowanie imprez, oni chcą tańczyć właśnie w Wielki Piątek.
Pewna 20-letnia studentka z uniwersytetu stuttgarckiego stwierdziła:
„Mam prawo niezależnie od religii być wolna, mam prawo robić, co chcę i to nie musi oznaczać, że nie wierzę w Boga”.
Zlikwidowania wspomnianego zakazu zabaw w Wielkim Tygodniu domaga się też młodzieżówka liberałó z FDP. Carl Cevin-Key, szef hamburskiego oddziału organizacji stwierdził, że ów zakaz to „relikt minionej epoki”.
Mamy nieodparte wrażenie, że gdyby chodziło o uszanowanie świętego dnia choćby muzułmańskiej mniejszości, niemiecka lewica byłaby znacznie bardziej wyrozumiała...
dam/IAR,Fronda.pl