Gazeta odniosła się do konfliktu jaki zaistniał na lini Zachód-Wschód wywołany napływem nowej siły roboczej do takich krajów jak Anglia, Francja, Niemcy, Szwajcaria czy Holandia. Niemiecka gazeta uważa, że skrajni prawicowi populiści kłamią mówiąc, że emigranci są zagrożeniem dla budżetu państw, które ich przyjmują. "Fakty zadają kłam twierdzeniom populistów" - pisze gazeta. - "Tam, gdzie patrzy się w trzeźwy sposób, mowa o stratach ponoszonych przez Wschód - i zysku osiąganym przez Zachód". Naukowcy nazywają ten fenomen »braindrain«, co tłumaczone jako »odpływ mózgów« mówi więcej, niż liczby".

I dalej: "Na Zachód emigrują najlepsze głowy Wschodu. Mowa o specjalistach IT, lekarzach, fachowcach, także o opiekunkach. Kto zaprzeczy, że oprócz serca potrzeba też mądrej głowy, by jako niedroga »polski anioł« pielęgnować niemieckich lub holenderskich chorych z demencją?".

Gazeta mocno podkreśla, że po wejściu Polski do UE Polska straciła ponad dwa miliony ludzi, którzy wywędrowali na Zachód, świadcząc tam wartościową pracę. W Polsce ich brakuje. I pisze również o tym, że polityka Donalda Tuska, która miała ściągnąć emigrantów z powrotem do kraju okazała się totalnie bezskuteczna. Dlaczego? "Bo polscy lekarze i mechanicy zarabiają w Niemczech, Austrii albo Szwajcarii trzy do pięciu razy więcej niż we własnym kraju". Poza godziwym zarobkiem, problemem jest również opłakany system opieki zdrowotnej, gdzie w Polsce przypada na głowę połowa lekarza, gdzie co piąty z nich powinien iść już dawno na emeryturę. Dlatego Polacy nie chcą wracać.

No i proszę. Kolejny raz Polska znalazła się na łamach niemieckiej prasy. Tym razem to strzał do bramki Donalda Tuska i jego absurdalnie prowadzonej polityki. Cóż, jeśli Tusk ma taką minister jak Bieńskowska, to naprawdę rozumiem Polaków, którzy nie chcą wracać do domu!

sm/Onet