GPC poprosiła o komentarz prof. Jana Żaryna do tego incydentu: "To jeden z wielu przykładów prowadzenia przez Niemców spójnej polityki historycznej. Biorąc pod uwagę te pozornie mało ważne tabliczki, widać, że to wciąż istotna kwestia. Przesłanki polityki historycznej naszego zachodniego sąsiada są oczywiste zarówno dla niemieckich polityków, jak i regionalnych służb, odpowiedzialnych za oznakowanie dróg (...)

"Niemcy nie postępują tak jak my to robimy w przypadku nazw wschodnich miast, które należały do Polski, oznaczając je jako Lviv oraz Vilnius. Nie zastanawiają się, czy sąsiedzi się na nich obrażą. To część ich spójnego planu rewindykowania terytoriów, które kiedyś do nich należały" - podsumowuje Żaryn.

Jak twierdzi Dorota Arciszewska-Milewczyk z PiS, szefowa parlamentarnego zespołu ds. mniejszosci polskiej w Niemczech, takie oznaczenie dróg jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej w napiętych stosunkach polsko-niemieckich. Milewczyk wskazuje, że Polska Tuska boi się podnosić tematy problematyczne, by nie zaogniać stosunków z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.

mark/Gazeta Polska Codziennie