Niemieccy dziennikarze nie ustają w wysiłkach obśmiania i oczernienia Polski na kanwie sporu z Izraelem. Tym razem w prominentnej ,,Frankfurter Allgemeine Zeitung'' ukazał się obszerny artykuł Konrada Schullera opisujący jednostronnie historię Ulmów. Tym bardziej szkodliwy, że wykorzystuje historię polskich bohaterów, by ostatecznie sprowadzić całą rzecz do czystej groteski i pozostawić u czytelników wrażenie, że w konflikcie z Polakami to Żydzi mają całkowitą rację.

,,Kto chce zrozumieć, dlaczego między Izraelem a Polską zrodził się spór, jakiego nie było od lat, nie może stronić od historii rodziny Ulmów. Jest przerażająca, ale taka właśnie musi być'' - zaczyna dziennikarz. Opisuje  następnie mord dokonany przez Niemców na rodzinie Ulmów i ukrywanych przez nich Żydach, nie po to jednak, by naświetlić niemieckie bestialstwo i polskie bohaterstwo. 

Dziennikarz powołuje się na kontrowersyjne świadectwo Yehudy Ehrlicha, Żyda ukrywanego przez inną rodzinę w sąsiedztwie Ulmów. W okolicy znaleziono ciała ponad 20 Żydów, według Ehrlicha - zabitych przez Polaków.  ,,Padli ewidentnie ofiarą innych polskich rodzin rolniczych - ich wcześniejsi stróże wpadli w panikę po straszliwej zemście Niemców na Józefie, Wiktorii i ich dzieciach, do tego stopnia, że z pomocników stali się mordercami tych, których ochraniali. Sam Erlich, świadek, miał więcej szczścia: <jego> Polacy, Jan i Maria Wilgusz, chronili go mimo zagrożenia życia i to aż do samego końca'', czytamy w ,,FAZ''.

Tymczasem zdaniem historyka IPN Mateusza Szpytmy śmierć ponad 20 Żydów mogła nastąpić... dwa lata przed egzekucją rodziny Ulmów. Choć żydowski instytut Yad Vashem przyjmuje za rzeczywistość wersję Ehrlicha, sprawa bynajmniej nie jest tak oczywista. Dla Schullera to nie gra jednak roli. Niemiec potrzebuje przecież w swoim artykule nie tylko polskiego bohaterstwa, ale przede wszystkim odwrotnych przykładów.


Opowiedzianą przez siebie historię - czy raczej jedną z jej wersji - dziennikarz puentuje stwierdzeniem o wielkiej komplikacji polskich losów wojennych, by uznać wreszcie wprost, że obok bohaterów nie zabrakło też wśród Polaków współsprawców Holocaustu. Schullera nie dziwi, że wobec takich wydarzeń, jak rzekomo w Markowej Izrael jest oburzony polską ustawą; jak pisze, wśród ocalonych z Zagłady są dziś w Izraelu ,,zarówno ci, których Polacy ratowali, jak i ci, którzy zostali zdradzeni''.

,,Dla zdradzonych nieakceptowalne jest wszystko, co nawet z daleka wyląda na wybielanie Polski'' - twierdzi i... przypomina o przeprosinach Aleksandra Kwaśniewskiego za Jedwabne. Doskonała okazja, by znowu napisać kilka słów o polskich ,,katach''.


I choć w tekście podkreśla się wielokrotnie niemieckie zbrodnie i skalę polskiego cierpienia, to autor wszystko ostatecznie sprowadza do groteski. Swój artykuł kończy szyderczą uwagą na temat jednej z teorii mającej tłumaczyć reakcję Izraela na ustawie o IPN, o reparacyjnym tle sprawy. To ,,teoria spiskowa'', w dodatku ,,antysemicka'' i ,,oczywiście'' oparta o domniemanie ,,niemiecko-rosyjskiego wsparcia'' całej akcji.

Mówiąc krótko: Polacy, naród wcale nie tak niewinny, rozkręca we własnej obronie typową histerię, pełną teorii spiskowych. Oto narracja, jaką serwuje Niemcom najpoważniejszy teoretycznie dziennik.

mod/faz.net