Lider "Nocnych Wilków" Aleksander Załdostanow zapowiada, że w stronę polskiej granicy jedzie już kolejnych stu motocyklistów. Gang Putina zamierza ponownie prowokować Polskę i pokazać, że nic nie robi sobie z decyzji polskich władz.

Załdostanow twierdzi, że "Wilki" i tak dojadą do Berlina, a decyzję Polski o niewpuszczeniu motocyklistów określa mianem "taniego, prowincjonalnego objazdowego cyrku".

O  komentarz do tych butnych wypowiedzi kremlowskich rozbójników poprosiliśmy posła Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Sellina.

Portal Fronda.pl: Dobrze się stało, że polskie władze nie zgodziły się na przejazd „Nocnych Wilków” przez Polskę?

Jarosław Sellin, PiS:  Tak, stało się dobrze, taka właśnie decyzja powinna zostać podjęta. Szkoda jednak, że Polska nie okazała się całkowicie szczelna, bo niektórym rosyjskim motocyklistom, zapewne z grupy „Nocnych Wilków”, przejechać się udało. Moim zdaniem Polska powinna była po prostu podjąć decyzję, że między 26 kwietnia a 8 maja żaden obywatel rosyjski podróżujący motocyklem nie ma prawa wjechać na nasze terytorium. Rosja jest w stanie, by tak powiedzieć, zimnej wojny z całym Zachodem; obłożyliśmy się wzajemnie sankcjami za agresję Rosji na Ukrainę i za aneksję Krymu. Tymczasem klub rosyjskich motocyklistów zwany gangiem Putina, „Nocne Wilki”, tę agresywną politykę popierał. I to nie tylko słowem, ale i czynem, bo na Krymie demonstrował radość ze złamania prawa międzynarodowego i nielegalnego zajęcia półwyspu. Są też informacje, że członkowie tego gangu czynnie wspierali w Donbasie rosyjskich separatystów.

Uważam – i powiedziałem to w sejmowym przemówieniu, odnosząc się do ministra Schetyny – że Polska powinna była już ponad pół roku temu uznać Doniecką i Ługańską Republiki Ludowe za organizacje o charakterze terrorystycznym. Powinniśmy byli też zachęcać inne kraje Zachodu do zrobienia tego samego, zwłaszcza po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu nad terenem Ukrainy. Wówczas każdy związek z taką organizacją terrorystyczną byłby obciążający, co dotyczyłoby także „Nocnych Wilków”. Dzięki temu mielibyśmy kolejny powód do niewpuszczenia tego gangu na terytorium Rzeczpospolitej, ze względu na powiązania z organizacjami terrorystycznymi.

Dochodzi do tego jedna jeszcze rzecz. Konstytucja Polski mówi, że na terenie Rzeczpospolitej nie można propagować idei i symboli komunistycznych oraz faszystowskich. Członkowie tego motocyklowego gangu bardzo często paradują z sierpami i młotami, na swoich motocyklach mają czerwone, ewidentnie bolszewickie gwiazdy. Pokazują sztandary z portretami Stalina. To wystarczający powód, by zakazać im wjazdu na terytorium Polski.

Załdostanow mówi, że w stronę polskiej granicy jedzie jeszcze 100 dalszych motocyklistów, którzy tak czy inaczej mają zamiar zjawić się w Berlinie, nie przejmując się „cyrkiem”, jaki robią polskie władze. Czy to kolejna prowokacja Kremla?

Myślę, że Putin testuje szczelność i jedność Zachodu także takimi instrumentami. Wykorzystuje wszelkie narzędzia, by sprawdzać i rozbijać tę jedność. Jedni podejmą taką, drudzy inną decyzję… To oczywiście w interesie Kremla, który boi się współdziałania Zachodu. Dodatkowo gdy Putin ma tylko okazję, to stara się poniżyć państwo polskie. Chce pokazać, że to państwo słabe, chorobliwie rusofobiczne i tak dalej. Za pomocą „Nocnych Wilków” Putin może uruchomić szereg instrumentów, które mogą okazać się dla niego bardzo korzystne, a dla nas szkodliwe.

Nie oznacza to bynajmniej, że należy ustępować. Jeżeli Putin jest taki twardy i używa podobnych prowokacji, to powinien w zamian otrzymać twardą odpowiedź. Nie ma wjazdu – i koniec. Jesteście po prostu personae non gratae. Nasze ministerstwo poinformowało, że jest po konsultacjach z Niemcami i Czechami w sprawie ich decyzje – a podjęli decyzję o niewpuszczeniu „Nocnych Wilków” na swoje terytorium – to nie powinniśmy robić też kłopotu naszym sojuszników? Jak wyglądalibyśmy w oczach naszych partnerów na forum Unii Europejskiej, gdyby Czesi i Niemcy zobaczyli nagle na swoich granicach z Polską „Nocne Wilki”? Jesteśmy niestety państwem frontowym z Rosją, ale oznacza to po prostu, że trzeba być twardym.

„Nocne Wilki” najwyraźniej bardzo chcą dostać się do Berlina. Skoro nie mogą przez Polskę, to może niech próbują przez Ukrainę?

Niestety na Ukrainie jest ponad stukilometrowy odcinek granicy, nad którą Kijów nie ma kontroli, a która znajduje się w rękach Rosjan. W związku z tym „Nocne Wilki” mogą sobie tam wjechać kiedy i jak chcą. Gdyby pojawili się jednak na linii frontu, to mogłoby to skończyć się jakąś wymianą ognia. Trudno sobie bowiem wyobrazić, żeby Ukraińcy wpuszczali na swoje terytorium ten gang Putina.

A jak ocenia pan poseł postawę niektórych polskich działaczy i polityków, by wymienić tylko Mateusza Piskorskiego, który otwarcie zapraszał do Polski „Nocne Wilki”?

Ociera się to po prostu o zdradę stanu. Ci, którzy jawnie wspierają Rosję, powinni być pod ścisłym nadzorem i kontrolą polskich służb. Rosja to państwo, które dokonuje agresji i rozbioru zaprzyjaźnionego z nami kraju, które nakłada na nas i na inne państwa Zachodu sankcje… Dlatego nasze służby powinny takie prorosyjskie struktury kontrolować, jako, być może, agenturę wpływu – albo coś jeszcze nawet mocniejszego. Na szczęście prorosyjskie grupy są bardzo marginalne. Nie ma sensu przydawać im zbyt wiele wagi poprzez nagłaśnianie ich wystąpień. Należy utrzymywać ich na marginesie, dbać, by na nim pozostali. Trzeba też oczywiście pilnować, by takie grupy nie stały się źródłem jakichś prowokacji, z powodu których sytuacja mogłaby się jeszcze bardziej zaostrzyć. 

not. pac