Państwowa Komisja Wyborcza zdecydowała, że komitet "Zjednoczeni dla Śląska" to... mniejszość niemiecka, której nie obowiązuje 5-procentowy próg wyborczy. Tymczasem z list komitetu startują tacy "Niemcy" jak... politycy Ruchu Autonomii Śląska.

W ten sposób śląscy autonomiści de facto obchodzą prawo i pod płaszczykiem niemieckości zamierzają wejść do polskiego Sejmu. Jedynką listy jest dr Zbigniew Kadłubek z Uniwersytetu Śląskiego, otwarcie sympatyzujący z RAŚ i niedostrzegający zagrożeń w ich działaniach. Z kolei z trzeciego miejsca startuje Leszek Jodliński, były dyrektor Muzeum Śląskiego, odpowiedzialny za skandaliczne z punktu widzenia polskiej historii wystawy.

Pytanie dlaczego Niemcy, którzy cieszą się w Polsce wieloma przywilejami, wiążą się z ruchami autonomistów szkodliwych dla kraju? Wygląda na to, że najwyższy czas znieść ich przywileje wyborcze. Na podobne działania nie może być bowiem zgody.

wbw