Była gimnastyczka Jaime Halsey, która w 2000 r. wystartowała w igrzyskach olimpijskich walczy o życie trójki swoich nienarodzonych dzieci. Nie zgodziła się na sugestię lekarzy, by  uśmiercić dwie córeczki, co miałoby zwiększać szansę na przeżycie trzeciej.

Jaime Halsey i jej mąż Steve, gracz rugby, w październiku ubiegłego roku dowiedzieli się, że zostaną rodzicami trzech dziewczynek. Tę radosną wiadomość zakłóciła jednak dramatyczna diagnoza lekarzy, że dwie dziewczynki  to bliźniaczki jednojajowe, które zagrożone są wystąpieniem wady genetycznej. Lekarze orzekli, że jeśli nie zdecydują się na aborcję bliźniaczek, szanse na przeżycie każdego z dzieci spadną do 50 proc. Jeśli jednak zdecydują się na zabicie dwójki, z pewnością przeżyje trzecia z siostrzyczek. 35-letnia Jamie natychmiast odmówiła, oświadczając, że nie będzie poświęcać życia dwóch córeczek, aby urodziła się trzecia. - Innym ludziom także rodzą się trojaczki i nie potrafię sobie wyobrazić, aby przerwać życie dwojgu dzieci, by ułatwić sobie życie – podkreślają rodzice, którzy mają także dwuletnią córeczkę, Flo. - Nie mogłabym żyć spokojnie, gdybym poświęciła życie dwóch moich córeczek, aby uratować trzecią - dodaje.

Córeczki Jaime mają obecnie 26 tygodni i wiadomo już, że przyjdą na świat przez cesarskie cięcie, po którym będą musiały pozostać w inkubatorach. Ważnym momentem było przekroczenie 24. tygodnia. – Jeśli będą miały 30 tygodni, będą miały większą szansę na urodzenie z dużo mniejszym ryzykiem wystąpienia różnych komplikacji – mówi z nadzieją Steve.

Podczas ostatniego USG stwierdzono, że choć jedna z bliźniaczek jest znacznie mniejsza, to wszystkie trzy są zdrowe i bardzo aktywne. – Mieliśmy również szansę, aby zobaczyć twarze naszych trzech małych dziewczynek na USG 3D i to było naprawdę ekscytujące – dodał Steve. – Nigdy nawet przez chwilę nie pomyślałem, że możemy uśmiercić dwie z nich. Chcemy, by urodziły się wszystkie trzy i stworzymy szczęśliwą rodzinę – powiedział.

All/LifeSiteNews.com, Naszdziennik.pl