Na dowód tego, jak trudno jest współczesnym celebrytom stosować się do zasad Ewangelii, dziennikarz BreakPoint John Stonestree podaje liczne przykłady z życia znanych osób, które choć wychowywały się w atmosferze gorliwej wiary chrześcijańskiej, dziś stanowią jawne  antyświadectwo dla wyznawców Chrystusa.

 Autor przypomina m.in. jak kilka lat temu Miley Cyrus w programie "Oprah Winfrey Show"  powoływała się na cytaty z Pisma Świętego a po kilku latach występowała w  skąpym stroju jako bohaterka serialu dla nastolatków „Hannah Montana”. Amerykańska gwiazda show-biznesu Kate Perry niegdyś uczęszczała do parafialnych szkół chrześcijańskich i pomagała w duszpasterstwie swym rodzicom – duchownym protestanckim, a teraz publicznie przyznaje, że lubi towarzystwo lesbijek. Kanadyjskiego piosenkarza Justina Bibera bardziej kojarzymy z wulgarnych gestów i skandali niż z tego, że wierzy w Jezusa, do czego niedawno się przyznawał przed kamerami. Piosenkarka country i aktorka Jessica Simpson, która w programie telewizyjnym odważnie broniła swego małżeństwa, dziś ma już dwójkę dzieci z kolejnego związku.

Te przykłady zdaniem Johna Stonestreea dowodzą, jak trudno jest pogodzić status celebryty z praktykowaniem cnót chrześcijańskich. Dziennikarz przytacza również słowa Billy’ego Raya Cyrusa, który żałuje, że pozwolił swej córce rozpocząć karierę, gdyż  ta decyzja zniszczyła jego rodzinę i gdyby mógł ją cofnąć, nie wahałby się ani chwili.

Stonestree zastrzega przy tym, że między celebrytą a artystą dostrzega ogromną różnicę. – O ile bowiem ten pierwszy ściąga uwagę jedynie na siebie, ten drugi kieruje ją ku swemu dziełu. Artysta wie również, że dobry wygląd liczy się znacznie mniej niż bycie dobrym – powiedział Stonestree.

ED/niedziela.pl