Wszystkie prawdy porządku naturalnego jakie są na świecie, także te, które są jeszcze utrzymywane przez wyznania niekatolickie, przyszły na świat przez Kościół. Każda łaska, którą otrzymuje jakikolwiek człowiek, czy to będzie katolik czy protestant, żyd czy poganin, otrzymywana jest przez modlitwy, święte ofiary, praktyki pokutne, błogosławieństwa Kościoła. Jeżeli poza Kościołem dusza jakaś żyjąca w niezawinionym błędzie przychodzi do nieba, to przychodzi ona do nieba przez Kościół, ponieważ przychodzi przez Chrystusa, Chrystus zaś działa przez swoje mistyczne ciało – przez Kościół.

Powiedzenie „poza Kościołem nie masz zbawienia” ma znaczenie i siłę bez jakiegokolwiek ograniczenia, bo nie może być żadnego wyjątku co do drugiej zasady: „nie ma zbawienia poza Chrystusem”. Żadna religia od 1900 lat nie uratowała ani jednej duszy, nie sprowadziła swym pośrednictwem ani jednej łaski. Bo nawet chrzest, który był w niej udzielany, był ważny tylko dlatego, że nieświadomie udzielany był w imieniu i z zarządzenia Kościoła. Cały świat żyje duchowo z Kościoła, bo cały świat żyje z Chrystusem, a Chrystus i Kościół stanowią jedność i tożsamość: to cały Chrystus, głowa z ciałem, Król z Królową.

Co dotyczy wszystkich, dotyczy i nas. Sama metryka chrztu nie wystarcza. Samo pokwitowanie podatkowe jeszcze mniej. Zbawia jedynie tylko katolicyzm praktykowany, tylko wiara, miłość i czyn, zjednoczenie z Chrystusem Królem, z Kościołem jako Królową, i z papieżem widzialnym, obrazem i podobieństwem Króla. Chrystus, Kościół, Piotr należą do siebie jako do jednej całości – stanowią jedno. Kto te pojęcia rozdziela – ten ich nie zna. Co Bóg związał, człowiek nie ma rozdzielać. Kto zatem jako wróg współczesnego laicyzmu dzierży sztandar Chrystusa Króla, musi też i zasadniczo i czynnie stać przy Kościele i jego głowie.

Niech żyje Król! Niech żyje Królowa! Niech żyje Papież!

Ks. Robert Mäder, Chrystus Król, wyd. Te Deum, Warszwa 2001, s. 65-66.