Wczoraj Radosław Sikorski stwierdził, że czuje się bezradny, jeśli chodzi o odzyskanie wraku tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Szef MSZ zwrócił się o pomoc do szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Apel skierowany jest do wysokich przedstawicieli Unii Europejskiej, którzy w czasie szczytu z Rosją (odbędzie się 21 grudnia) mają formalnie podnieść kwestię potrzeby zwrotu wraku. - Celny ruch, szkoda, że tak późno - ocenia Andrzej Talaga w "Rzeczpospolitej". w komentarzu "Sami nie damy rady ze Smoleńskiem".



"Nie chodzi wszak o byle "kupę złomu", ale miejsce śmierci polskiego prezydenta, dowódców sił zbrojnych, historycznych liderów. Należy ono do nas, nie do Rosjan" - pisze Talaga.

 

Dziś w "Poranku Radia TOK FM" niezłomna pani redaktor Dominika Wielowieyska wygłosiła taką oto opinię na temat słów Radosława Sikorskiego: - Ja teraz wygłoszę niezwykle bluźnierczą opinię. Jest mi kompletnie wszystko jedno, gdzie leży wrak. Sami podnieśliśmy kwestię wraku do rangi godnościowej. Zupełnie bezsensownie. I teraz wpadliśmy w pułapkę, którą sami na siebie zastawiliśmy. Być może Rosjanie to wykorzystują, tego nie wiem. Z Rosjanami jest tak, że może być to działanie intencjonalne, żeby podgrzać nastroje w Polsce. Może to być też pewna niemoc, przywiązanie do procedur rosyjskich i brak elastyczności (...)Ale w sprawie wraku przekroczyliśmy pewne granice i zbliżamy się niebezpiecznie do parano.

 

 

Cóż, Pani Dominiko. Może Pani jest wszystko jedno, ale innym nie. Wyjaśnienie prawdy leży w interesie nie tylko rodzin pokrzywdzonych przez katastrofę smoleńską, ale również w interesie dziennikarzy. Jak Pani tego nie rozumie to pomyliła Pani zawód. Wiem, że bycie ideologiem pewnej grupy jest ciężkim zadaniem, ale jako dzinnikarz powinna Pani bardziej się strać w tym zawodzie



sm/tok fm

 

Fot. za niepoprawni.pl