W Polsce jest coraz więcej osób śmiertelnie chorych. Niestety, rodziny często są bezradne. Nie korzystają z opieki hospicjów i zatrudnionych w nich specjalistów. W tej sprawie – niezwykle ważnej w dobie popularyzacji eutanazji – debatowano na konferencji na Jasnej Górze, która odbyła się 19 stycznia. Konferencja dotyczyła opieki paliatywnej i hospicyjnej.

„Żaden szpital ani placówka nie zastąpią domu, ale by dobrze opiekować się nad przewlekle chorym czy umierającym, trzeba od początku szukać wsparcia” – powiedziała Izabela Kaptacz, współorganizatorka konferencji według "Radia Watykańskiego". „Kiedy ktoś dowiaduje się o chorobie i jego bliscy też nie wiedzą, co robić, pytajmy, nie bójmy się; hospicjum jest też sztuką życia” – dodała.

Na konferencji zwrócono uwagę, że wobec osób śmiertelnie chorych ma coraz częściej miejsce tak zwane „molestowanie moralne”.

„Zjawisko polegające na tym, że dana osoba w rodzinie nie jest bita, nie jest katowana, ale jest traktowana psychicznie w taki sposób, tak poniżana psychicznie, że doprowadza ją to do ciężkich chorób, czasem do samobójstwa” – mówiła prof. Jadwiga Jośko-Ochojska.

Można do tego dodać, że problem jest niezwykle istotny zwłaszcza w kontekście debat o eutanazji. Bo to właśnie takie osoby, które są odrzucane przez własną rodzinę, często mogą decydować się w zachodnich krajach na śmierć poprzez zastrzyk. Tymczasem Kościół katolicki wzywa coraz wyraźniej, by kłaść większy nacisk na opiekę paliatywną. Przykładowo niemiecki Episkopat podkreśla w debacie eutanazyjnej tę sprawę, wskazując, że nigdy nie można pozostawiać starego czy chorego człowieka samego wobec śmierci.

bjad