Aleksander Łukaszenko w rozmowie z rosyjskimi mediami, tak mówił o zajęciu Krymu przez Rosję: "To niedopuszczalne, żeby jeden kraj zabierał część terytorium innego kraju, naruszał jego całość terytorialną. Nie dopuszczę, żeby Białoruś stała się kolejnym państwem, któremu Rosja z jakichś powodów zabierze część terytorium, albo nawet cały kraj. Mówię Putinowi: to wy się, Władimirze Władimirowiczu, bójcie. Przecież obecne wasze obwody – pskowski, smoleński i briański – należały kiedyś do Białorusi. Przyjdzie wam się nimi teraz podzielić” – podkreślił Łukaszenka. Zastrzegł jednak, że „tak tylko żartuje” bo na razie zadowala go obecny przebieg granicy z Rosją.

Prezydent Białorusi zarzuca Ukrainie, że nie walczyły o Krym? "Dlaczegoście nie walczyli o ten Krym? Dlaczego oddaliście go Rosji bez jednego wystrzału? Widać uznaliście, że to nie wasze terytorium. I po co chcieliście rozmieścić na Krymie oddziały NATO? Przecież wiecie, jak się do tego odnosimy. I po co skierowaliście ostrze swojej rewolucji przeciwko naszym ludziom, rosyjsko i białoruskojęzycznym? Szukajcie więc winnych u siebie, nie w Rosji. Sami daliście Rosjanom pretekst, żeby przyłączyli Krym”.

„Jeśli Rosja nie chce stracić Białorusi jako pośrednika w konflikcie ukraińskim, to nie powinna na nas naciskać w kwestii uznania przez nas Krymu za część Federacji Rosyjskiej. Nie trzeba mnie poszturchiwać, jak w sprawie Abchazji, bo to nic nie da. Zresztą, czy uznamy Abchazję, czy jej nie uznamy – nic się od tego nie zmieni” – zauważył prezydent Łukaszenka. „Jakbyśmy uznali Abchazję i Osetię, to z Białorusią byłoby dzisiaj to, co się dzieje z Rosją na skutek sankcji, tylko do kwadratu. Nie byłoby dolarów, wszystko by nam Zachód pozamykał. A Rosjanie nie byliby gotowi nas ratować. Nie mogłem więc pozwolić, aby z powodu formalnej kwestii Abchazji i Osetii zostało zniszczone nasze państwo” – podkreślił Łukaszenka.

Łukaszenka w bardzo lekceważący sosób wypowiedział się o donieckich terrorystach prorosyjskich:„Gdyby nie wsparcie ze strony Rosji, dni DNR i LNR byłyby dawno policzone i nie byłoby tej rzeźni”.

Zdaniem białoruskiego przywódcy, „winę za przewrót konstytucyjny na Ukrainie ponosi wyłącznie były prezydent Wiktor Janukowycz. On i tylko on”. Przypomniał, że Janukowycz„stworzył w kraju system korupcji i łapownictwa, którego obywatele nie mogli ścierpieć”. „Doszło do tego, że Janukowycz ze swoimi ludźmi finansował Prawy Sektor bo ten był przeciwko Julii. W ten sposób stworzył siłę, która jego samego w końcu zniszczyła. Uprzedzałem Janukowycza, Putina, Miedwiediewa, że tak się to skończy. Tylko Miedwiediew to rozumiał” – przyznaje Łukaszenka. „W Rosji niepotrzebnie oburzają się na moje kontakty z władzami Ukrainy. A co w tym złego? Oni na Ukrainie zawsze przed wyborami rozrabiali. To nie znaczy, że jutro będą prowadzić taką samą politykę” – podkreślił Łukaszenka. „Na zachodniej Ukrainie mieszka wspaniały, pracowity naród. My – Białorusini i Rosjanie – powinniśmy się od nich uczyć. Kocham Ukraińców prawie tak jak Rosjan” – zapewnił Łukaszenka.

Białoruski prezydent zastrzegł jednak, że pomoże Rosji, jeśli ta będzie w potrzebie. „Spokojnie, chłopcy. Jeśli będzie trzeba stanąć ramię w ramię z Rosjanami, albo z Putinem – to stanę”.  „Mówię Putinowi: jesteś starszym bratem, zgadzam się. Ale starszy brat nigdy nie powinien młodszego krzywdzić. Podstawową zasadą każdego sojuszu powinny być równe prawa” – podkreśla Łukaszenka. Jego zdaniem, w przypadku Państwa Związkowego Białorusi i Rosji, Rosjanie takiej równości nie chcieli. „No bo jak tu pozwolić Łukaszence uczestniczyć w wyborach w Rosji?” – pyta retorycznie prezydent.

mod/Kresy24.pl