Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie».

Potem mówił do wszystkich: «Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?» (Z rozdz. 9 Ewangelii wg św. Łukasza)

 

Zdumiewający jest kontrast ukryty w dzisiejszej liturgii słowa: Mojżesz zachęca ludzi do wyboru Prawa i życia, a Jezus wskazuje na krzyż i konieczność śmierci.  Czyż jednak właśnie takie podejście nie pokazuje nam jakie jest życie na tym świecie? Trzeba otrzeć się o śmierć, trzeba często dokonywać wyborów trudnych, wymagających, stawiających pod znakiem zapytania to, z czym jesteśmy związani; jeśli nie podejmiemy takiego ryzyka, nasze życie będzie raczej przypominało wegetację, będzie cieniem tego, czym być powinno. Pomyślmy o męczennikach i ich wyborze wiary; pomyślmy o ludziach, którzy wstępują do klasztorów, choć mają tyle innych możliwości; popatrzmy na tych, którzy wycofują się z takich sytuacji w swoim życiu, które prowadzą do grzechu…

 

Dzisiejsze czytania liturgiczne: Pwt 30, 15-20; Łk 9, 22-25

 

O takich sytuacjach mówi dzisiejsza liturgia słowa. Mojżesz przypomina: przestrzegaj przykazań, abyś żył jak człowiek; Jezus mówi: nie bój się ryzyka, gdy w grę wchodzi wierność Bogu. Wielki Post do takich wyborów nas powoli wychowuje – abyśmy nie bali się żyć, abyśmy potrafili podejmować trudne decyzje.

 

Szymon Hiżycki OSB | Pomiędzy grzechem a myślą