Na całym świecie rosną w siłę ruchy antyszczepionkowe, wmawiając ludziom, że szczepienia mogą wywołać u dzieci autyzm, rozliczne problemy zdrowotne, zwłaszcza tzw. Nieporządany Odczyn Poszczepienny, lub wręcz doprowadzić do ich śmierci.

Równolegle z popularnością antyszczepionkowców, w Europie znów pojawiają się "zapomniane" choroby, takie jak krztusiec czy odra. Lekarze i naukowcy starają się przekonać rodziców nieufnych wobec szczepień dzieci, że nie ma się czego bać, a rządy poszczególnych krajów starają się systemowo zapobiegać uchylaniu się od szczepień. A to nie podoba się Januszowi Korwin-Mikkemu. 

"Trzeba być naprawdę bydlęciem, aby zaszczepić człowieka wbrew jego woli. Tak się robi z bydlęciem, a nie z człowiekiem"- przekonywał w rozmowie z serwisem "Nam Zależy". Następnie padła jeszcze bardziej skandaliczna wypowiedź:

"Ja się nie dziwię, że muzułmanie nas traktują jak bydło, skoro my sami się na to godzimy, żeby władza państwowa mogła zaszczepić człowieka wbrew jego woli"-podkreślił wzburzony polityk. 

Lider partii Wolność powiedział, że choć nie należy do przeciwników szczepień i uważa, że zastrzyki są prawdopodobnie bezpieczne, to jest przeciwko zmuszaniu kogokolwiek do szczepionek. Zdaniem byłego europosła, w Polsce rządzi "ciemnota", co widać zwłaszcza w środowiskach naukowych. 

"Ludzie są zupełnie ogłupieni. Środowiska kiedyś naukowe w tej chwili są opanowane przez ciemnotę, która gęga, że ludzie niezaszczepieni mogą ich zarazić"-przekonywał Janusz Korwin-Mikke, twierdząc, że jest zwolennikiem "powrotu do normalności". W ocenie lidera partii Wolność, w czasach, gdy nie było przymusu szczepień, przyrost naturalny był nieporównanie większy niż dzisiaj, nie wskazał jednak źródła tych "rewelacji". Polityk stwierdził, że jest za tym, aby "człowieka traktować jak człowieka, a nie jak przedmiot", a o szczepieniach dzieci powinni decydować ich rodzice.

yenn/Youtube, Nam Zależy, Fronda.pl