Prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz nadal nie doszła do wniosku, że w jej sytuacji najprostszym i zarazem najlepszym rozwiązaniem byłoby złożenie zeznań przed Komisją Weryfikacyjną do spraw dzikiej reprywatyzacji. Najwyraźniej jednak polityk jeszcze do tego nie dojrzała i nadal brnie w swoje ataki nie tylko pod adresem wiceministra Patryka Jakiego i wspomnianej komisji, którą Jaki kieruje, ale i wymierzone w... Śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Gronkiewicz-Waltz zareagowała bardzo nerwowo na nowy spot Prawa i Sprawiedliwości, obnażający reprywatyzacyjne przeklęty w Warszawie. W odpowiedzi na twitterową akcję "#TuByłDom", prezydent stolicy opublikowała na tym portalu społecznościowym serię postów, w których kolejny raz obciąża swojego poprzednika, Śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który zanim wystartował w wyścigu o urząd głowy państwa był prezydentem Warszawy. 

Na wpisy polityk Platformy Obywatelskiej zareagował wiceprzewodniczący Komisji Weryfikacyjnej, Sebastian Kaleta.Współpracownik Patryka Jakiego zwrócił uwagę, że za czasów urzędowania w stołecznym ratuszu Lecha Kaczyńskiego liczba decyzji reprywatyzacyjnych wydawanych w ciągu roku zmniejszyła się niemal dziesięciokrotnie. Te "zaległości" szybko nadrobiono jednak, gdy urząd prezydenta stolicy objęła Hanna Gronkiewicz-Waltz.

"Szykuje się ofensywa twitterowa Pani Prezydent. Czy wstawi Pani wpisy o ponad 2000 nieruchomościach, które Pani zreprywatyzowała? Prezydent Lech Kaczyński zmniejszył liczbę reprywatyzacji z niemal 300 do 30 rocznie, a Pani szybko wróciła do poziomu 300 z czasów Święcickiego"- napisał Kaleta. 

Nie ma wątpliwości, że prezydent Warszawy ponosi polityczną odpowiedzialność za dziką reprywatyzację. Jak widać, pani Hanna Gronkiewicz-Waltz broni się coraz bardziej rozpaczliwie. 

yenn/Twitter, Fronda.pl