Adam "Nergal" Darski kolejny raz próbuje o sobie przypomnieć. Przy okazji promocji nowej płyty kapeli Behemoth, "Nergal" w wywiadzie dla Onetu uderza w rząd, Polaków i "tradycyjnie"- chrześcijaństwo. 

Muzyk żali się, że w Polsce żyje mu się źle, ponieważ państwo nie finansuje działalności jego zespołu, zamiast tego woli dawać tym "darmozjadom" 500 Plus- tak właśnie określił beneficjentów tego świadczenia. A w dodatku jeszcze tak genialni "artyści" jak Darski są w naszym kraju "na cenzurowanym"! No nie da się żyć!

"Bardzo często słyszę pytanie, czy za granicą jest inaczej niż w Polsce. Wyobraź sobie, że jest. Weź Norwegię, taki Mayhem i kilka innych bandów. One są dotowane przez państwo. Jadą sobie na przykład na trasę do Stanów i podstawowe koszty czy loty mają opłacane. A przecież to są dziesiątki tysięcy euro czy dolarów, które normalnie idą z naszej kieszeni czy gaży. My musimy sobie na to zapracować, co mądre państwo by doceniło"-przekonuje lider Behemotha. Myśl o "mądrym państwie" Nergal rozwija, twierdząc, że "Polska nim nie jest", ponieważ "ma wyjątkowo głupią władzę". Tę ostatnią, w odpowiedzi na następne pytanie, muzyk określa jako "autorytarną". 

"Od 30 lat zapieprzam na to, co mam, a mój status na świecie jest niepodważalny. Ja nawet nie pracuję, ja zapie***lam. I zarabiam pieniądze, które przywożę do Polski, ponieważ to w Polsce zarejestrowana jest spółka Behemoth. Zostawiam w tym kraju rocznie setki tysięcy złotych, które wy oczywiście z otwartymi rękoma przyjmujecie i rozdajecie darmozjadom. Dajecie im po 500 zł, żeby się, ku**a, rozmnażali, by sami bezmyślni ludzie powiększali wasz elektorat, przedłużając waszą kadencję. To jest skandal i ja się na to nie zgadzam"- żalił się Adam Darski w wywiadzie dla Onetu. Dalej dowiadujemy się od Nergala, że władzy tak "znienawidzonej" jak PiS nie było od czasów komuny. Muzyk przyznaje, że "na polityce się nie zna", jednak pewne rzeczy odczuwa i widzi, więc mówi to głośno.  

"Artysta", jak zwykle, atakuje również religię chrześcijańską, ponieważ jest smutna, mówi "o śmierci, umieraniu i przybijaniu ludzi do drzewa" (jak widać, na religii chrześcijańskiej też się zbytnio nie zna, skoro nie wie, o co chodzi w, jak to ujął, "przybijaniu ludzi do drzewa"). Muzyk żali się ponadto, że w Polsce jest "bojkotowany". 

A może czas na trochę pokory?

yenn/Onet.pl, Fronda.pl