Sprawa wyszła na jaw, bo w wywiadzie, jaki Nergal udzielił magazynowi "Gala", lider Behemotha przyznał, że koledzy z jego zespołu dokonali zbiorowego gwałtu na pijanej kobiecie. Na stawiany przez dziennikarkę "Gali" zarzut Negral opowiedział: "Rock'n'roll to zabawa". I tamtej feralnej nocy, kiedy jego koledzy się "zabawiali" najzwyczajniej w świecie poszedł sobie spać. 

 

Co jeszcze strasznego musi zrobić "Nergal", żeby wreszcie przestał być bożyszczem największych mediów? A może cała ta historia z gwałtem jest rodzajem promocji nowej książki Darskiego, która właśnie wchodzi do księgarń ("Spowiedź heretyka")? 


eMBe