Aleksander Iwaniuk, organizator festiwalu Seven Festival, napisał w specjalnym oświadczeniu: "W związku z zaproszeniem zespołu Behemoth na Seven Festival w Węgorzewie oraz negatywnymi emocjami płynącymi z niektórych środowisk i bezprzykładną nagonką na organizatorów tego wydarzenia, nagonką w imię jedynie słusznej prawdy, organizator w porozumieniu z zespołem odwołuje koncert (...) Za wynikłe z tego powodu nieporozumienia przepraszamy przede wszystkim zespół, który miałby okazję zaprezentować swój kunszt artystyczny po raz pierwszy przed węgorzewską widownią. Przepraszamy także fanów, którzy entuzjastycznie przyjęli wiadomość o występie zespołu na Seven Festival".

I dalej: "Zdajemy sobie sprawę z zawodu jaki Wam sprawiliśmyNie poddajemy się jednak, może w 2015 roku emocje opadną a zwolennicy cenzury i inkwizycji przyjmą do wiadomości fakt, że krępowanie wolnej twórczości artystycznej nie przystoi w państwie chlubiącym się wielowiekowymi tradycjami tolerancji. Autorów zaś tych wszystkich listów, petycji i telefonów informujemy, że w żadnym przypadku nie identyfikujemy się z ich treścią. Ustąpiliśmy nie przed siłą argumentów, ale dla dobra naszego festiwalu, w poczuciu odpowiedzialności za to, co robimy, jako nasz sprzeciw wobec mieszania idei naszego Festiwalu w różne ideologiczne polsko-polskie swary".

No cóż, oświadczenie Pana Iwaniuka chyba miało być śmieszne, żartobliwe albo coś w tym rodzaju. Wyszło jednak pokracznie, zwłaszcza głupi ustęp o inkwizycji i cenzurze. Warto może pomyśleć inaczej: ludzie mają dość palenia krzyży oraz darcia Biblii przez głupka "Nergala", dlatego nie zgadzają się by taka postać ordynarnie pojawiała się na festiwalu. I tyle. 

mod/IAR