Była zmuszana do seksu z cudzoziemcami i zażywania narkotyków, a nawet zgwałcona przez lesbijkę – to historia Sary Fernandy Giromin, brazylijskiej ikony feminizmu.  


Kobieta, która zmieniła nazwisko na Sara Winter była założycielka brazylijskiego Femenu. Dziś jednak broni życia poczętego i głośno mówi o nadużyciach, jakich dopuszczają się feministki. Wynaturzenia tej ideologii opisała w książce „Dziwka, nie! Siedem razy byłam zdradzona przez feminizm”.

Zmiana stosunku do aborcji i feminizmu rozpoczęła się u Sary Giromin w październiku br., kiedy wyraziła żal z powodu aborcji swojego pierwszego dziecka. Stało się tak, gdy urodziła drugie.

Była aktywista Femenu prosi kobiety, które czują się „zdesperowane i myślą o aborcji, by dobrze zastanowiły się nad tym problemem”, dodając: „to przyczyniło się u mnie do wielu kłopotów i trudności. Nie chcę, by przydarzało się to wam”.

Sara Fernanda Giromin twierdzi w swojej książce, że feminizm jest sektą, która traktuje kobiety jak przedmioty, faworyzuje homoseksualizm i ukrywa pedofilię w swoich szeregach. Przekonuje jednocześnie, że „kobiety zaangażowane w ten ruch są, w najczystszym rozumienia tego słowa, materią. Są przedmiotami faworyzującymi nienawiść wobec religii chrześcijańskiej, nienawiść w stosunku do mężczyzn i nienawiść wobec zrównoważonej rodziny” – pisze była feministka.

Autorka  zapowiedziała, że cześć dochodów ze sprzedaży książki przeznaczy na rzecz akcji obrony dzieci poczętych. Rozpoczęła też serię konferencji, w czasie których występuje przeciw feminizmowi, ideologii gender i marksizmowi kulturowemu.

kj/pch24.pl