"To jest nasz prezydent, którego autor z 10 klasy ciężko obraził, za co w czasach sowieckich zostałby rozstrzelany. Rozmawiałam na wasz temat ze wszystkimi nauczycielami i żądam spotkania z waszymi rodzicami" - miała powiedzieć nauczycielka historii Jewdokije Kowaliowa.
Afera wywołana przez kobietę wyszła na jaw dzięki nagraniu z telefonu komórkowego. Skandaliczne słowa padły w szkole we wsi Tojożnyj w Kraju Krasjonarskim.
Jak informuje Radio Svoboda jeden z uczniów dziesiątej klasy pod nieobecność nauczycielki napisał na tablicy "Putin - złodziej". Gdy Kowaliowa zobaczyła napis wpadła w ogromny gniew.
Według dziennikarzy, rodzice byli oburzeni reakcją dydaktyka, jednak urzędnicy z Krasjonarska zapowiedzieli, że nie będą w żaden sposób karać historyczki. Jednym z żądań rodziców było między innymi dyscyplinarne zwolnienie nauczycielki.
«В CCCР был бы расстрел!»: в РФ школьников отчитали за надпись «Путин – вор»https://t.co/HnU54V196h pic.twitter.com/Mhwab89pP3
— TipBy NEWS (@TipByNews) 14 listopada 2018
mor/PR24.pl/Fronda.pl