Jeszcze przed chwilą Sławomir Broniarz i strajkujący nauczyciele straszyli, że matury z powodu strajku nie będą mogły się odbyć, a protestu nikt nie ma zamiaru zawieszać czy kończyć. Gdy rząd Prawa i Sprawiedliwości znalazł rozwiązanie, dzięki któremu uczniowie mogliby przystąpić do matur pomimo braku klasyfikacji na radach pedagogicznych, Broniarz poinformował, że ZNP strajk zawiesza. Słowem – nie ugrał nic, a stracić może wiele. Wielu strajkujących nauczycieli chce jego usunięcia.
Przez cały okres trwania protestu Broniarz nie ustępował ani o krok, idąc na zwarcie z rządem PiS. Nie dziwi zatem, że o wymiarze politycznym strajku pisano coraz częściej. Tymczasem gdy rząd PiS znajduje rozwiązanie, które odbiera oręż Broniarzowi, ten informuje o zawieszeniu strajku. Z jego decyzją nie zgadza się jednak wielu nauczycieli, których szef ZNP zagrzewał bez przerwy do boju. W rozmowie z Onetem przedstawicielka poznańskiego Międzyszkolnego Komitetu Strajkowego powiedziała:
„Prezes Broniarz musi odejść, zdradził nas. Nie chcemy takiego prezesa”.
Dalej stwierdziła też:
„Nadal trwamy w strajku. Dostaliśmy informację dosłownie 15 minut temu, że prezes Sławomir Broniarz zawiesza strajk. […] Jesteśmy w szoku, nie zgadzamy się z tą decyzją”.
Broniarz już zapowiedział, że we wrześniu strajk może wrócić. Pozostaje tylko pytanie, czynauczyciele wciąż będą mu ufać i rzeczywiście ogłoszą strajk? Wątpliwe. Trudno nie odnieść wrażenia, że szefowi ZNP chodziło o coś zupełnie innego, niż nauczycielom...
dam/Onet.pl,Fronda.pl