Na portalu naTemat.pl ukazał się artykuł Włodzimierza Szczepańskiego pt: "Boże, znów procesja! Utrudnienia na drogach, kłótnie o ołtarze i manifestacyjna wiara". 

- Procesje Bożego Ciała zakorkują całą Polskę. Do ich obstawy odciągani są policjanci. Ci już ostrzegają przed mandatami i odholowaniem aut. No i, po święcie zostają śmieci – więdnące, młode brzózki. To manifestacyjne pokazanie wiary, a dla dziewczynek okazja do sypania kwiatków, nie wszystkim się podoba. - czytamy

Bohaterem artykułu jest "człowiek motyl", niejaki Paweł Hajncel, który co roku przeszkadza modlącym się ludziom

"Woda trzeźwiąca umysł – butelki z taką etykietą rozdawał Paweł Hajncel, łódzki artysta na jednej z procesji Bożego Ciała w Warszawie. W ubiegłym roku zaś w stroju Chrystusa na rogu Tymienieckiego i Piotrkowskiej pił kawę i machał do przechodzących w procesji łodzian. Co w tym roku planuje?" - zastanawia się naTemat

– Mogę tylko ujawnić, że w swoim wystąpieniu odniosę się do sytuacji kobiet i ich postrzegania przez kościół katolicki – tłumaczy.

To ciekawe, zważywszy na to, że Maryja - jako kobieta jest otoczana kultem i czcią, a Kościół katolicki podkreśla ważną rolę kobiet. 

W artykule zamieszczona jest także mapka, z której wynika, że lepiej, aby osoba niewierząca w ogóle dzisiaj nie wychodziła z domu, bo nie będzie mogła spokojnie przejechać rowerem, tak jak niegdyś posłanka PO Agnieszka Pomaska. Przypominamy, to ta posłanka, która porwała uchwałę o suwerenności Polski, ta, która w swym poselskim ślubowaniu nie dodała zwrotu "Tak mi dopomóż Bóg", ale ochoczo śpiewała kolędy ogłaszając, że "Bóg się rodzi".

 I najlepsze na koniec:

- Co ciekawe nie brał w nich udziału papież Franciszek. Spekulowano, że to na skutek trudności z poruszaniem się papieża. Natomiast odprawił mszę przed bazyliką laterańską, a potem autem udał się na miejsce, gdzie zmierzała procesja. Jutro zobaczymy czy pójdzie w procesji. Może Franciszek chce zmienić to święto?  - zastanawia się naTemat, sugerując, że Franciszek jest osobnym bytem niż Kościół katolicki. Żenujące i smutne...

gb/natemat.pl