- Dziś okazuje się, że ktoś znów podnosi rękę na krzyż aby go usunąć. Choć sytuacja polityczna wiele się zmieniła od lat 80., to religijnie krzyż zawsze był i będzie znakiem sprzeciwu. Kto broni krzyża nie jest słaby, nie jest sam. Bóg jest z nim.

 

Gdy postawiliśmy przed naszą szkołą z Miętnem na pamiątkę tej walki krzyż, to obawialiśmy się, czy ktoś nie będzie chciał go znieważyć, ale nic takiego nie miało miejsca. Oddają mu chwałę ludzie prości, idzie przy nim procesja na Boże Ciało. On nam przypomina, że trzeba ponieść ofiarę, aby zbliżyć się do prawdy jaką niesie. Myśmy doświadczyli, wtedy takiego czasu bierzmowania. To było doświadczenie wspólnoty Kościoła poza kościołem, w szkole. Usunięto krzyże ze wszystkich klas, ale wywalczyliśmy wtedy jeden i jest on do dziś w bibliotece szkolnej.

 

Jaką cenę za to zapłaciliśmy? Wysoką, bo rozproszono nasze środowisko. Uczniowie musieli odejść. W sumie odeszło wtedy ze szkoły ok. 170 osób. To się działo przed maturą. Byłam zwolniona ze szkoły jako młoda nauczycielka, ale odeszli wtedy starsi, zasłużeni pedagodzy. Uczniowie z Miętnego, musieli jechać np. do szkoły w Pruszczu Gdańskim i innych miast, zdawać w nieznanych szkołach maturę. Piękne jest to, że wielu wówczas mówiło, że szkoda, że nie skończyli szkoły w Miętnem, bo byłby to dla nich zaszczyt. Nasza szkoła ma swoją tradycję, bo powstała w 1924 r. Uczniowie tym protestem też ją nobilitowali.

 

Ksiądz Jerzy Popiełuszko powiedział mi w marcu 1984 r., że oni w Warszawie nie sądzili, że można było w Warszawie tak bronić krzyży w szkole. Oni po prostu przyjęli wtedy w kościele na Żoliborzu, krzyże zdjęte w innych szkołach ze ścian i odprawiono ekspiację. Pytał jakiej potrzebujemy pomocy. My nie wiedzieliśmy, bo szkołę na miesiąc zamknięto, a później od uczniów żądano podpisania lojalek. Prezydent Lech Kaczyński jak był w Miętnem powiedział, że lojalki podpisało wtedy wiele znanych osób, a nie zrobili tego uczniowie naszej szkoły. Nie potępił tych, którzy z nami walczyli, ale powiedział, że ludzie się wtedy mylili.

 

Czy warto było? Tak. Myśmy zahamowali ostatecznie proces zdejmowania krzyży w polskich szkołach. Myśleliśmy jednak, że nie będzie się to więcej powtarzać, ale w Sejmie widzimy, że walka z krzyżem trwa dalej. Są w naszej szkole w Miętnem uczniowie, którzy głosowali na Ruch Palikota. Jest ich niewielu. Gdy pytałam dlaczego Palikot? Mówili, że chcą aby Polska się zmieniła. Na pytanie - na jaką Polskę? Nie umieli odpowiedzieć - mówi Bogusława Gora.

 

Not. Jarosław Wróblewski

 

 

/