Redaktorzy TVP Info nie mają serca- to pewne!

Po tym jak redaktor Michał Rachoń zaprosił do studia „Woronicza17” posła Andrzeja Halickiego w niedzielny poranek i kazał mu wysłuchać na żywo tego, co o nim sądzi były prezes Orlenu, na Twitterze pojawiły się głosy, że pan Rachoń nie ma serca. Z kolei w niedzielny wieczór, tydzień później, redaktor Michał Adamczyk zaprasza do programu „Bez retuszu” austriacko-niemiecką baronową z Platformy Obywatelskiej, żeby rozmawiać o reparacjach wojennych dla Polski za II Wojnę Światową. Austriacko-niemiecką księżniczkę! Można jeszcze bardziej?

Tydzień temu redaktor Rachoń przygotował dla swoich widzów iście barbarzyńską ucztę, której przed niedzielnym obiadem nie powinno się spożywać. W obecności zaproszonych gości kazał realizatorowi odtworzyć nagranie z biesiadnej rozmowy Radosława Sikorskiego z byłym prezesem Orlenu, Jackiem Krawcem. W pewnym momencie rzeczony pan Krawiec, opisując środowisko polityczne Grzegorza Schetyny, mówi tak:

„To jest kwestia jakości ludzi, których masz koło siebie (…) Grupiński jest niegłupi, ale Halicki no to jest mój sąsiad, mieszka wieś obok. To jest ku** debil no.”

Po tej wypowiedzi, redaktor Rachoń, ze zjadliwym uśmiechem zwrócił się bezpośrednio do siedzącego obok niego gościa Halickiego:

„Panie pośle, Jacek Krawiec chyba pana nie lubi.”

I to jest, proszę państwa, niedopuszczalne! Żeby tak do gościa? To jest nie tylko brak elementarnej kindersztuby, ale jawne znęcanie się nad zaproszonym politykiem totalnej opozycji. Tym powinna się zająć Rada Etyki Mediów i Towarzystwo Dziennikarskie! Natychmiast!

Weźmy drugi przykład bezwzględnego obchodzenia się politykami Platformy, w czym wydają się celować redaktorzy reżimowych mediów. Otóż do niedzielnego programu „Bez retuszu” zaproszenie przyjęła, nie bez absmaku, europosłanka PO, przedstawiająca się zazwyczaj jako Róża Thun. Do szturmu na rozsądną i umiarkowaną orędowniczkę status quo pomiędzy Polską a Niemcami, czyli opcji „nie drażnić Angeli” przystąpił, a jakże, prawicowy redaktor Tomasz Sakiewicz, który w te słowa wygarnął austriacko-niemieckiej baronessie:

„Wystawmy ten rachunek Niemcom, a potem zacznijmy o tym rozmawiać. Bo może Niemcy też chcieliby się uwolnić od tego ciężaru? A nie mogą, bo mają takich pomocników jak Platforma Obywatelska, którzy już za nich są adwokatami- jeszcze nie zdążymy się upomnieć.”

Redaktor, na co dzień współpracujący z reżimową telewizją, nie przestawał i szarżował dalej:

„Polska ma prawo się upominać. To jest polskie prawo. Nas napadnięto, nas ograbiono, nam zniszczono gospodarkę, nam wymordowano ludzi. I mówienie o tym, że my nie mamy prawa o tym mówić, to jest taki przykład pedagogiki wstydu, którą nam Platforma fundowała w każdej sprawie.”

Takim grubym słowem do hrabianki? Do austriacko-niemieckiej księżniczki w kwestiach gotówkowych? Niedopuszczalne! No i się hrabina słusznie obraziła i postanowiła w trakcie programu wyjść. I wtedy, z zaskoczenia, ciosem prosto w plecy, uderzył podstępny i bezwzględny redaktor Adamczyk:

„Bardzo nam przykro, że Pani Róża Maria Barbara Grifin von Thun und Hohenstein opuszcza studio!”

Ożeż ty!

Do tej pory nie wiadomo było, czy redaktorzy „pisowskich” mediów są tacy bezwzględni „od kołyski”, czy też przechodzą jakieś specjalistyczne szkolenia w zakresie psychicznego znęcania się nad zapraszanymi gośćmi. Być może jednak cała sprawa jest arcyboleśnie prosta: dziennikarze publicznej telewizji dobierani są według zaprogramowanego wcześniej klucza, a potem są poddawani wyrafinowanym kursokonferencjom retoryczno-erystycznym. Bo jak inaczej wytłumaczyć tę szczególną brutalizację reżimowych mediów? 

Paweł Cybula

Źródło: tvp.info