W normalnym i cywilizowanym świecie wariatów się leczy, a tych najgroźniejszych po prostu izoluje. Ale okazuje się, że nie wszędzie i nie zawsze. Ale czy tylko idzie o szaleńców? Masakra w amerykańskiej szkole jest czymś strasznym i zdumiewającym. Bo oto słyszymy od czasu do czasu, że w tym najbogatszym kraju świata, w kraju wolnej gospodarki, wolności rynkowej i wielu udogodnień socjalnych pojawiają się coraz częściej szaleńcy. Aby wspomnieć o mordzie w szkole amiszowskiej, strzałach w kinie i teraz to ohydne morderstwo dzieci i nauczycielek. A wcześniej zbrodnia na World Trade Center, której dokonali wychowani i wykarmieni w Ameryce bandyci.

 

Czyżby Apokalipsa miała się zacząć od USA? Niekoniecznie. Wszak niedawno zamordowano dzieci we francuskiej szkole. Więc może Apokalipsa to właśnie kryzys Zachodu tyleż zrozumiały co krwawy. Niewątpliwie dzieje się jakieś zło wobec którego jesteśmy ze swoją polityczną poprawnością i tolerantyzmem bezradni.

 

A przecież to wciąż trwa i nie jest nowe. Wciąż żyją wielbiciele duetu Baader-Meinhof, wciąż na koszulkach widać nadruki z „Che”, są też songi o Carlosie. Zło idzie tędy gdyż nigdy nie zostało tak naprawdę i do końca rozliczone.

 

Mnie w tym wszystkim zdumiewa misyjna, a wręcz święta postawa nauczycieli z amerykańskiej szkoły. Z jednej strony zasłanianie sobą dzieci, a z drugiej zimna krew i wyraziste decyzje, decyzje niemal strategiczne, mające ochronić dzieci przed bandytą. Chowanie w kątach, wyprowadzanie tylnymi drzwiami. Jestem dla nich pełen najwyższego podziwu i wdzięczności.

 

Zastanawiam się teraz jak zareaguje administracja w Waszyngtonie, zastanawiam się jak zachowałby się Ronald Reagan, jakie decyzje w tej sytuacji podjąłby George Bush. Bo przecież mogą istnieć szaleńcy, ale czy muszą mieć matki uwielbiające broń palną i strzelanie? Gdzieś to wszystko splątane i mocno wymykające się rozsądkowi, a i pragmatyce w ogóle. Czyżby jeźdźcy Apokalipsy już przybyli? A może urządzają sobie ćwiczenia na Utoya, w hipermarketach… A może nie muszą przybywać, może są w nas i czekają aż urządzimy sobie piekło na ziemi i wówczas ukażą się w całej swej okazałości?

 

Jeśli jest tak, jeśli mamy tak słono płacić, to chciałbym jeszcze wiedzieć za co?

 

Aleksander Nalaskowski