- Odbijanie się od ściany do ściany - od zakupu Mistrali do porzucenia Mistrali, od sankcji za Ukrainę do podpisania umowy o Nord Stream 2 - nie wróży dobrze – mówi Piotr Naimski z PiS, były wiceminister gospodarki.

 

Jakub Jałowiczor, Fronda.pl: Prezydent Andrzej Duda powiedział, że gazociąg Nord Stream 2 to w dużej mierze projekt polityczny, a nie gospodarczy.

Piotr Naimski: Zgadzam z prezydentem. Ja też to mówiłem. Decyzja o podpisaniu porozumienia w sprawie drugiej nitki Nord Stream między Niemcami i Federacją Rosyjską stawia pod znakiem zapytania wspólną politykę zagraniczną UE. Unia Europejska utrzymuje sankcję na Rosję z powodu jej agresji na Ukrainę, a jednocześnie jeden z ważnych krajów Unii zachowuje się, jak gdyby nie stało się nic złego i kontynuuje strategiczny mariaż ekonomiczny. To jest jeden aspekt tej sprawy. Drugi polityczny aspekt to nacisk na Ukrainę. Budowa kolejnej nitki gazociągu łączącego Rosję z Europą Zachodnią z pominięciem Ukrainy wzmaga presję na Ukraińców, którzy czerpią dość duże zyski z transportu rosyjskiego surowca przez swój system gazociągów. Rosjanie po zbudowaniu drugiego Nord Streamu zyskają możliwość całkowitego ominięcia systemu ukraińskiego. To się przekłada na brak pieniędzy w ukraińskim budżecie i będzie wykorzystywane jako nacisk polityczny przez Moskwę, to jest oczywiste. Zatem mamy z jednej strony realizację politycznych interesów rosyjskich, a z drugiej - polityczne działanie rządu w Berlinie, który stawia strategiczny sojusz z Moskwą ponad swoja pozycję w Unii Europejskiej i ponad wspólne działania krajów UE.

Komisja Europejska doprowadziła de facto do fiaska projektu South Stream. Na Nord Stream państwa UE się zgadzają. Skąd bierze się to lawirowanie i niekonsekwencja?

Sądzę, że to lawiranctwo, o którym pan mówi wykracza daleko poza kwestie związane z zakupami gazu z Rosji czy kontaktami gospodarczymi. Unia Europejska jako taka nie ma ustalonego stanowiska wobec agresywnej polityki Rosji Putina. Ta niepewność w sensie politycznym i strategicznym przekłada się na niespójne działania na poziomie gospodarczym. Daje to bardzo niepokojący skutek. W sytuacji zagrożenia spójności wewnętrznej (bo kryzys strefy euro to jest zagrożenie spójności wewnętrznej UE) i zagrożenia zewnętrznego (bo problem migracyjny to jest rzeczywiste zagrożenie zewnętrzne dla Unii) UE nie jest w stanie znaleźć wspólnego mianownika w swoich kontaktach z Rosją. Odbijanie się od ściany do ściany - od zakupu Mistrali do porzucenia Mistrali, od sankcji za Ukrainę do podpisania umowy o Nord Stream 2 - nie wróży dobrze.

Czy gazoport, kiedy już zostanie oddany do użytku, będzie wystarczającą odpowiedzią na drugi Nord Stream?

Jeżeli chodzi o bezpieczne dostawy gazu do Polski, to oddanie do użytku terminala w Świnoujściu będzie przełomem. Możliwość sprowadzenia do Polski 5 mld m3 gazu rocznie da nam poczucie bezpieczeństwa, bo w przypadku wstrzymania dostaw ze wschodu damy sobie radę. Jednak stanie się tak dopiero po uruchomieniu gazoportu. Do tego będziemy mogli, mając gazoport, normalnie porozmawiać z Rosjanami o zakupach u nich gazu - po normalnej cenie, bez nacisków monopolistycznego Gazpromu. Dlatego terminal jest bardzo ważny. Czy rozwiąże wszystkie polskie problemy związane z energią? Nie, nie rozwiąże, dlatego, że mamy na Śląsku problem z górnictwem, mamy problem z odnawianiem energetyki, mamy problem z liniami przesyłowymi. To duży i skomplikowany pakiet zagadnień, z którymi trzeba sobie poradzić, robiąc to wszystko równolegle i bardzo szybko, bo Platforma Obywatelska przez 8 lat nic w tych sprawach nie robiła.