Władimir Putin podpisał rozporządzenie o przekazaniu władzom Czeczenii wszystkich akcji koncernu naftowego Czeczennieftiechimprom. Oznacza to koniec wieloletniej walki o kontrolę nad czeczeńskim sektorem naftowym między dwoma potężnymi graczami politycznymi: Ramzanem Kadyrowem i Igorem Sieczinem. Z walki tej zwycięsko wychodzi prezydent Czeczenii. Dla Sieczina to bardziej prestiżowa i polityczna porażka, niż ekonomiczna. Czeczeńskie aktywa mają bowiem w działalności koncernu Rosnieft marginalne znaczenie.

Działający na terenie Czeczenii koncern Czeczennieftiechimprom (CNCP) należy do federalnej agencji własności państwowej (Rosgosimuszczestwo). Do CNCP należy m.in. ponad 1,1 tys. gazowych i naftowych szybów, dwie rafinerie, cztery naftobazy i ponad 500 km rurociągów. Akcjami CNCP zarządza w imieniu państwa koncern Rosnieft poprzez spółkę zależną Groznieftiegaz. Ma się to zmienić w ciągu dwóch najbliższych miesięcy – taki okres na przekazanie koncernu władzom Czeczenii daje podpisane 18 września przez Putina rozporządzenie.

Biznes naftowy był jednym z punktów zapalnych na linii Grozny-Moskwa od początku lat 90. Kiedy Czeczeni ogłosili niepodległość, ich naftowe aktywa formalnie przejęła Rosnieft. Po ostatecznym pokonaniu legalnego rządu w Groznym, w 2002 roku już na stałe koncern otrzymał licencje na eksploatację złóż ropy i gazu w Czeczenii. Od dawna Ramzan Kadyrow chciał odzyskać kontrolę nad tym sektorem, ale za przeciwnika miał potężnego polityka, zarazem szefa Rosnieftu, Igora Sieczina. W swej argumentacji Kadyrow podkreślał, że Rosnieft traktuje czeczeńskie aktywa po macoszemu i nie inwestuje w ich rozwój. Sprawę własności CNCP Kadyrow podawał jako przykład „pasożytowania” federalnych na czeczeńskiej gospodarce. W grudniu 2015 czeczeński prezydent zwrócił się oficjalnie do Putina o przekazanie CNCP władzom republikańskim. Prezydent powiedział, że pozytywnie się na to zapatruje i… nic się nie działo. Sprawa utknęła w rządzie. Dopiero w lutym 2916 ustalono powstanie grupy roboczej, która ustali podział aktywów CNCP. Dopiero w czerwcu 2016 premier Dmitrij Miedwiediew zdjął CNCP z listy państwowych spółek przeznaczonych do prywatyzacji. A przepychanki trwały. Formalnie chodziło o porozumienie między Rosgosimuszczestwem a rządem w Groznym, faktycznie lobbował przeciwko oddaniu CNCP Czeczenom sam Sieczin. I miało to podtekst polityczny, a nie ekonomiczny. Sieczin kojarzony jest raczej z federalnymi siłowikami z FSB, z którymi spory toczy Kadyrow. Nie było to natomiast raczej motywów finansowych, bo ropa z Czeczenii ta nawet nie połowa procenta całego wydobycia Rosnieftu. Obecna decyzja Putina oznacza, że doszło w końcu do jakiegoś kompromisu i Sieczin dostał coś w zamian.

dam/Warsaw Institute