Miesięcznik „Znak” został założony 75 lat temu w Krakowie przez grupę intelektualistów katolickich, a jego tytuł, odnoszący się do symboliki krzyża,  miał nawiązywać do słów: „W tym znaku zwyciężysz”. Dziś postępowa naczelna tego katolickiego niegdyś miesięcznika, wbrew Dekalogowi i jednoznacznemu nauczaniu Kościoła, uprawia proaborcyjną propagandę i ostentacyjnie uczestniczy w proaborcyjnych demonstracjach.

W sobotę ukazał się wywiad z Dominiką Kozłowską, która od ponad dekady jest redaktorką naczelną miesięcznika, a od tego roku również prezesem zarządu Społecznego Instytutu Wydawniczego „Znak”. Aż roi się w nim od deklaracji i poglądów stojących w oczywistej sprzeczności z nauczaniem Kościoła katolickiego w kwestiach absolutnie fundamentalnych. Momentami wręcz to przeprowadzający rozmowę dziennikarz „Wyborczej” zdawał się być zdecydowanie bliżej wychwycenia logicznych i światopoglądowych niespójności w deklaracjach naczelnej „Znaku” niż deklarująca się jako katoliczka - ona sama.

Będąca Absolwentką Papieskiej Akademii Teologicznej Kozłowska, zapytana czy uczestniczyła w proaborcyjnych manifestacjach kobiet odpowiedziała: „Oczywiście”. A deklarację tę kilka chwil później przyprawiła słowami: „Dobrze rozumiane chrześcijaństwo tworzy pole, by wyjść poza czarno-białe rozumowanie”.

Naczelna „Znaku” zechciała też skonstatować, że w kontekście dyskusji o aborcji, jednoznaczne nauczanie Kościoła w sprawie piątego przykazania Dekalogu: „Nie zabijaj” - „przyczyni się ostatecznie do pogłębiania kryzysu autorytetu Kościoła”. Kozłowska stwierdziła bowiem, że „prócz osób o liberalnym światopoglądzie w ostatnie protesty zaangażowało się także wiele katoliczek i katolików”. Próbowała też przekonywać, zapewne również samą siebie, że „na świecie jest wiele katoliczek i katolików oraz organizacji katolickich popierających prawo do dostępu do legalnej i bezpiecznej aborcji”.

Prezes wydawnictwa „Znak” rozmarza się również: „Nawet jeśli dzisiaj ludzie już nie wychodzą na ulice w tej sprawie, to sądzę, że przewrót mentalny w Polsce już się dokonał”. I odgraża się: „Gdy pojawią się bardziej sprzyjające okoliczności społeczne i polityczne, to temat prawa aborcyjnego natychmiast powróci i ten przełom mentalny przełoży się na dążenie do zmiany prawa”.

Pytana o to, jakie byłyby, jej zdaniem, optymalne rozwiązania prawne w kwestii aborcyjnego procederu, naczelna niegdyś katolickiego czasopisma afirmuje swą tęsknotę za regulacjami obowiązującymi w Niemczech. „Tam legalne jest przerwanie ciąży do 12. tygodnia” – wyjaśnia Dominika Kozłowska.

Zauroczona rozwiązaniami niemieckimi, Kozłowska opowiada też, że tamtejsi „katolicy” prowadzą nawet własną sieć poradni Donum Vitae, które oferują wystawianie zaświadczenia niezbędnego do przeprowadzenia legalnej aborcji. Dopytywana jednak przez prowadzącego rozmowę, naczelna „Znaku” przyznaje, że działają one całkowicie „wbrew Watykanowi, a właściwie wbrew papieżowi Janowi Pawłowi II, który określił wydawanie tych zaświadczeń mianem wydawania licencji na zabijanie”.

Gdy natomiast dziennikarz dopytuje czy jej zdaniem przyzwalanie na aborcje w 22. czy 23. tygodniu ciąży, gdy nie ma żadnych stwierdzonych wad płodu, a dziecko potencjalnie mogłoby już przeżyć poza organizmem matki „to jest rzecz właściwa?”, Kozłowska rejteruje, uciekając się do postawienia pytającemu dość prymitywnego zarzutu: „Zaczyna to brzmieć demagogicznie”. Dodaje też: „Ale co to znaczy ‘właściwa’?” i oświadcza, że od tego typu dyskusji „chciałaby uciec”.

Z milczeniem naczelnej niegdyś katolickiego miesięcznika i wydawnictwa spotkało się również konkretne pytanie: „Czy aborcja jest złem?”. Zalega cisza, a Dominika Kozłowska po prostu nie odpowiada. W dalszej części rozmowy zauważa, że pytanie takie „trąci niebezpiecznym uproszczeniem”. I dopytuje redaktora gazeta.pl: „W jakim celu pan je zadaje?”. A następnie po cenzorsku wyrokuje: „Nie każde pytanie warto powtarzać i włączać do debaty publicznej”.

„Jeśli chcecie się zapoznać z prawdziwym rakiem demolującym myślenie dzisiejszych spadkobierców niegdysiejszych instytucji katolickich, prawdopodobnie nie znajdziecie dzisiaj i bliżej nic lepszego jako jego przykład laboratoryjny. Oto wywiad z redaktorką naczelną „Znaku”, aktywistką na rzecz „prawa do aborcji” – napisał w mediach społecznościowych naczelny kwartalnika „Christianitas”, dr Paweł Milcarek.

A my chyba wszyscy musimy odpowiedzieć sobie na dość istotne pytanie, czy kupując potencjalnie książki wydawnictwa „Znak” nie wspieramy demonstracyjnego wręcz uderzania w prawo Dekalogu oraz w nauczanie Kościoła w sprawie tak fundamentalnej, jak ochrona życia, a w efekcie nie stajemy po stronie cywilizacji śmierci?

 

ren/gazeta.pl, facebook