1. Jak powiedział ostatnio w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej prezes Polskiej Izby Handlu (PIH) Waldemar Nowakowski, ustawa ograniczająca handel w niedzielę nie spowodowała zmniejszenia sprzedaży przez sieci handlowe.

Prezes Nowakowski stwierdził także, „że dyskonty doszły już do perfekcji, jeżeli chodzi o przypominanie klientom, że należy zrobić zakupy w sobotę, przed wolną od handlu niedzielą”.

Przypomnijmy, że ustawa o ograniczaniu handlu obowiązuje od 1 marca tego roku (a więc już ponad 5 miesięcy) i w tym roku ograniczenia dotyczą dwóch niedziel w miesiącu, w 2019 roku będzie to 3 niedziele w miesiącu, a w 2020 wszystkie niedziele (z wyjątkiem 7 niedziel w roku: dwóch przed Bożym Narodzeniem, jednej przed Wielkanocą i ostatnich niedziel stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia).

2. Te ustalenia PIH potwierdzają dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), który pod koniec czerwca podał dane dotyczące sprzedaży detalicznej w maju i po 5 miesiącach tego roku, z których wynika, że żadnego spadku sprzedaży nie odnotowano w związku z wejściem w życie ustawy o ograniczeniu handlu niedzielę.

W maju ograniczenie handlu obowiązywało w 2 niedziele, a mimo tego sprzedaż detaliczna w tym miesiącu w cenach bieżących wzrosła o 7,6% w ujęciu rok do roku, a w ujęciu realnym o 6,1%.

Ba w całym okresie 5 miesięcy tego roku (od stycznia do maja) wzrost sprzedaży detalicznej w cenach bieżących wyniósł 7,4% w ujęciu rok do roku, a w cenach stałych o 6,7% (przy czym ograniczenia sprzedaży w niedzielę obowiązują od marca tego roku).

3. A przypomnijmy, że w debacie nad ustawą o ograniczeniu handlu w niedziele, zarówno właściciele sklepów wielkopowierzchniowych, jak i związki zrzeszające pracodawców, a także duża część mediów, używała argumentów o drastycznym spadku sprzedaży i w konsekwencji konieczności zwalniania tysięcy pracowników zatrudnionych w handlu.

A sprzedaż detaliczna rośnie, nikt już nie mówi o zwalnianiu pracowników, wręcz przeciwnie przyjmowani są nowi, a duże sieci handlowe wręcz prześcigają się w oferowaniu coraz lepszych warunków pracy i płacy zarówno dla tych już pracujących w handlu jak i nowo przyjmowanych.

4. Oczywiście w tej krótkiej analizie, trzeba brać pod uwagę, ograniczenia handlu w niedzielę obowiązują zaledwie 5 pełnych miesięcy i w związku z tym jest za wcześnie żeby wyciągać ostateczne wnioski, ale raczej jest niemożliwe żeby w kolejnych miesiącach sprzedaż detaliczna spadała.

Wiedzą o tym doskonale właściciele największych sieci handlowych w Polsce, bowiem właśnie w lutym (a więc tuż po uchwaleniu przez Parlament ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę) zaczęły się znaczące podwyżki płac dla pracowników, aby tylko nie odchodzili do konkurencji.

W jednej z dużych sieci handlowych od marca tego pracownik zaczynający zatrudnienie może już liczyć na wynagrodzenie miesięczne w wysokości 3,6 tysiąca brutto, a po dwóch latach pracy już na 4,1 tys. brutto.

Musiało to spowodować także reakcję innych dużych sieci handlowych, także i one zaproponowały swoim pracownikom podwyżki i zapewne nie będą to ostatnie podwyżki pracowników handlu w tym roku.

Takich warunków pracy i płacy nie proponują przecież przedsiębiorstwa handlowe, które spodziewają się spadków sprzedaży, a wiec tym samym i zysków, co w konsekwencji musiałoby powodować konieczność ograniczania zatrudnienia.

Zbigniew Kuźmiuk