Gazeta dotarła do prokuratorskich akt sprawy. Jak czytamy w nich, "w czasie oględzin pomieszczenia łazienki, na wprost drzwi przed umywalką oraz na lewo od drzwi przed stojącą tam szafą, ujawniono łącznie siedem śladów traseologicznych (ślady obuwia - przyp. red.)". W toku postępowania nie ustalono obuwia, od którego pochodzą ślady. Podobno nie było też możliwe określenie jego typu.

 

Jak podaje dziennik, według śledczych argumentem, by nie uznawać odkrytych tajemniczych śladów za kluczowe dowody, jest fakt, że znaleziono je w łazience. - Czyli w pewnym oddaleniu od zwłok Andrzeja Leppera, a nadto zostały one ujawnione poza drogą dojścia z pokoju prywatnego do worka treningowego, na którym zamontowana była pętla wisielcza - uzasadnia prokuratura cytowana przez gazetę.

 

Tymczasem zdaniem policjantów odciski butów mogłyby pomóc w wyjaśnieniu przyczyn śmierci polityka.

 

Są ślady obuwia, a prokuratura najzwyczajniej w świecie olewa ten fakt. W jakim kraju żyjemy?

 

AM/Super Express/Wp.pl