To tylko w Rosji mogło się zdarzyć. Przypomnijmy: kilku drobnych przedsiębiorców legalnie i spokojnie handlowało na głównym targowisku w Symferopolu. Płacili podatki, mieli zarejestrowane firmy. Niestety, dla rosyjskiej policji to nie ma żadnego znaczenia. Podobnie jak za czasów działalności NKWD przybyli nocą i uderzyli bezwzględni i z zaskoczenia.

Obecnie setki sprzedawców stoją bezradnie pod żelaznym płotem, którym policja otoczyła całe targowisko. Chcą ratować swoje towary, które zostały wywiezione przez funkcjonariuszy w środku nocy w nieznane miejsce, a to co zostało, buldożery zrównały z ziemią.

Handlowcy mówią, że nikt ich nie powiadomił o całej akcji, nie dostali też żadnych pism z urzędów. „To barbarzyństwo, to bandytyzm, to bezprawie” – mówią. Jedni stracili kilkaset tysięcy rubli, inni miliony. Dla wielu z nich to było jedyne zajęcie w życiu. Teraz nie mają nic. A urzędnicy rodem z NKWD mówią, że już od dawna uprzedzali handlarzy że mają się wynieść z placu. I tyle. Kultura rosyjska kwitnie znakomicie.

Mm/kresy24.pl