Ze względu na niebywale trudną dla chrześcijan sytuację na Bliskim Wschodzie do Niemiec przybywa coraz więcej uchodźców wierzących w Chrystusa. Trafiają do ośrodków, w których przebywają z licznymi uchodźcami wyznającymi islam. Okazuje się, że spotykają ich tam prześladowania: są dręczeni psychicznie, a nawet bici. O sprawie poinformował jeden z największych niemieckich dzienników, „Die Zeit”.

Jako przykład podawany jest los katolika, który uciekł do Niemiec z Syrii. Miał nadzieję, że na zachodzie uwolni się od prześladowań. Jednak w obozie dla uchodźców w Bawarii trafił na grupę muzułmanów z Czeczenii. Prześladowania rozpoczęły dzieci Czeczenów, które obrażały dzieci katolickie. Obelgi zamieniły się w końcu na groźby i bijatyki. Inny chrześcijanin z Syrii mówi: „Przybyliśmy do Niemiec, by nigdy więcej nie musieć oglądać takich ludzi. Teraz mieszkamy razem z nimi”.

Bawarski obóz dla uchodźców nie jest żadnym wyjątkiem. O. Gaby Geagea z Frankfurtu, maronicki duchowny, zapewnia, że w obozach dla uchodźców panuje otwarta wrogość względem chrześcijan. Z kolei anonimowy pracownik jednego z obozów dla uchodźców twierdzi, że najgorzej mają chrześcijanie, którzy porzucili dla Chrystusa islam. Mają być „regularnie bici”.

Niemieccy politycy są zaskoczeni takimi prześladowaniami. Członek CSU i wiceprzewodniczący Bundestagu, Johannes Singhammer, zapowiada, że powinno się wobec tego wprowadzić oddzielne obozy uchodźców dla chrześcijan. „Uważam, że trzeba powiedzieć jasno: nie chcemy tego rodzaju mobbingu. Ten, kto tu przyjeżdża i otrzymuje prawo azylu, nie może się w ten sposób zachowywać” – mówi Singhammer.

pac/kath.net