Sprzeciw krajów Grupy Wyszehradzkiej i Włoch wobec Fransa Timmermansa doprowadził do fiaska rozmów na unijnym szczycie ws. obsady stanowisk - powiedzieli polscy dyplomaci. W związku z brakiem porozumienia szczyt w Brukseli został zawieszony i obrady zostaną wznowione jutro o godz. 11.00.

Frans Timmermans został zaproponowany przez Francję, Niemcy, Hiszpanię i Holandię na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej. Grupa Wyszehradzka od początku sprzeciwiała się takiemu rozwiązaniu. Niechętne Holendrowi były też Włochy. Wydawało się, że mimo tego sprzeciwu większość krajów poprze Fransa Timmermansa, jednak ostatecznie decyzji nie podjęto.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że oprócz Wyszehradu i Włoch, także między innymi Chorwacja i Łotwa były niechętne kandydaturze Fransa Timmermansa.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała, że trudno było te państwa przegłosowywać, nawet jeśli była większość za kandydaturą Timmermansa.

- Poparcie 21 krajów nie było dla mnie satysfakcjonujące. Trzeba zwrócić uwagę na małe i duże państwa w Grupie Wyszehradzkiej, a także na Włochy. Musimy się uważnie traktować - powiedziała kanclerz Niemiec.

W pewnym momencie, wobec braku jednomyślności, zaczęły pojawiać się też inne kandydatury, w tym Francuz Michel Barnier - unijny negocjator do spraw brexitu, Bułgarka Krystalina Georgijewa z Banku Światowego i premier Irlandii Leo Varadkar.

Polska chce, aby w sprawach personalnych głosowanie było anonimowe, bo wtedy będzie mniejszość blokująca. Nasz kraj liczy w takim głosowaniu na poparcie Węgier, Czech, Chorwacji, Irlandii, Estonii i Litwy. Niepewna jest Słowacja, gdzie rządzący należą do europejskich socjalistów i raczej nie sprzeciwią się wyborowi Fransa Timmermasna, kandydata europejskich socjalistów.

Polska przewiduje, że w przypadku głosowania jawnego część krajów się wykruszy, by się nie narażać.

Już po zawieszeniu szczytu premier Włoch Giuseppe Conte powiedział, że jego kraj razem z 10-11 państwami zgłosił obiekcje do wstępnych ustaleń w sprawie nominacji na stanowiska unijne, poczynionych w Osace w kuluarach szczytu G20.

- Pakiet wstępny z Osaki wzbudził we mnie dużo wątpliwości, razem z 10-11 innymi państwami - poinformował szef włoskiego rządu, odnosząc się do sprzeciwu grupy krajów przede wszystkim wobec kandydatury holenderskiego socjalisty Fransa Timmermansa na stanowisko szefa KE.

yenn/IAR, Polskie Radio