Mężczyzna, który zamordował w domu parafialnym przy kościele św. Augustyna na Nowolipkach w Warszawie był prawdopodobnie pod wpływem dopalaczy - poinformowała policja. Zbrodniarz trenował sztuki walki i rugby.

Ofiarą napastnika padł ojciec jednego z warszawskich księży; przybył na Nowolipki celem odbycia spowiedzi. Zginął od ciosu w głowę szklanym narzędziem. Obrażenia twarzy odniósł też ksiądz, który próbował zatrzymać mordercę.

,,Prawdopodobnie napastnik był pod wpływem dopalaczy. Wskazuje na to jego zachowanie'' - powiedział portalowi wpolityce.pl informator.

,,Dzisiaj po wpływie akt do prokuratury i zapoznaniu się z całością zgromadzonego na tym etapie materiału dowodowego prokurator wszczął śledztwo w kierunku zabójstwa pokrzywdzonego poprzez zadanie mu uderzeń skutkujących obrażeniami głowy oraz w sprawie spowodowania obrażeń ciała na okres powyżej siedmiu dni u księdza, który próbował obezwładnić napastnika'' - podała z kolei PAP za prokuratorem Łukaszem Łapczyńskim.

Morderca, Jan. B, ma 40 lat. Wcześniej był notowany za rozbój, napaści i znieważenia wobec jednej z kobiet. 10 lat temu zbrodniarz notowany był za jazdę samochodem po pijanemu.

bsw/wpolityce.pl