W czwartek zeszłego tygodnia (13.VI), we wsi Mrowiny w województwie dolnośląskim zamordowano Kristinę D. - córkę Czecha i Polki – mieszkanki właśnie Mrowin. Przyjrzyjmy się faktom, by odpowiedzieć na pytanie, co mogło zainspirować mordercę.

 

Zabójstwo

Kristina w feralny czwartek wracała do domu ze szkoły znajdującej się w centrum Mrowin. Po raz ostatni była widziana po godzinie trzynastej, w momencie, gdy była już mniej więcej dwieście metrów od domu –małego bloku na skraju wsi, gdzie mieszkała z mamą, babcią i dwojgiem rodzeństwa. Gdy nie pojawiła się na czas, strażacy, mieszkańcy i policja zaczęli jej szukać. Utworzono nawet sztab kryzysowy. Około osiemnastej tego samego dnia, policjanci poprosili sąsiadów Kristiny o zatrzymanie poszukiwań. Wkrótce potem (po kilkudziesięciu minutach), wszyscy dowiedzieli się o ostatecznym zakończeniu akcji. Policja, która wysłała zawiadomienie, nie udzieliła jednak informacji o tym, czy znaleziono dziewczynkę, a jeśli tak, to czy ona żyje, czy nie. Dopiero po dwudziestej pierwszej w piątek, szef Prokuratury Rejonowej w Świdnicy Marek Rusin oficjalnie stwierdził, że znaleziono zwłoki Kristiny, których sekcja trwała dwanaście godzin. Kierując się jej wynikami, prokurator stwierdził także: „Mogę powiedzieć, że przyczyną zgonu były rany kłute klatki piersiowej oraz szyi. Ran było wiele. Niezależnie od tego, ujawniono ślady, że zbrodnia miała podłoże seksualne”. I właśnie ze względu na te ślady, Rusin oznajmił jeszcze: „Wszczęliśmy śledztwo w sprawie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem na podłożu seksualnym”. Policyjni śledczy szukali więc na początku kogoś, kto zabił, gdyż sprawiało mu to przyjemność seksualną. Jak się miało okazać, trop ten był (najprawdopodobniej) niesłuszny!

 

Podejrzany

Policja zaapelowała o zgłaszanie się wszystkich, którzy mają wiedzę na temat potencjalnych winnych zabójstwa Kristiny. Jeden z takich informatorów, wskazał na dwudziestodwuletniego studenta psychologii z Wrocławia Jakuba A., jako na tego, który miał planować zbrodnię na dziewczynce. Śledczy podjęli trop! Zrobiono rewizję w mieszkaniu studenta i zabezpieczono urządzenia elektroniczne. Na podstawie przeglądu ich pamięci stwierdzono, że już od kilku tygodni podejrzany wynajdywał materiały dotyczące morderstw dzieci popełnionych na tle seksualnym. Chodziło mu zarówno o prace naukowe, jak i o informacje z mediów. To (a także, na przykład: bliska znajomość z matką zabitej i z nią samą) obciążało go. Dlatego też, choć początkowo nie przyznawał się do winy, po jakimś czasie zmienił zeznania i stwierdził, że był tylko świadkiem zabicia dziewczynki przez przypadkowo poznanego człowieka. Wreszcie jednak przyznał się do winy. Ostatecznie postawiono mu zarzut „zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem z motywacji zasługującej na szczególne potępienie, ze znieważeniem zwłok, a także zarzut podżegania innej osoby do udziału w zabójstwie”.

I dodajmy, że motywem przestępstwa był prawdopodobnie gniew na matkę Kristiny, która odrzuciła zaloty młodego człowieka. Obrażony, postanowił ją ukarać, zabijając córkę (być może uznał ją też za przeszkodę w finalizacji swojego związku). Jak widać, nie było tu zakładanego na początku śledztwa, „tła seksualnego”. Skąd ono więc się wzięło?

 

Pozory

Zwłoki Kristiny znaleziono częściowo obnażone. Były też inne znaki wskazujące na motywację pedofilską (w zarzucie jest przecież mowa o „znieważeniu zwłok”). Motywację, której nie było! Był natomiast jej pozór, który miał oddalić od Jakuba A. aktywność śledczych.

Zaznaczmy tu, że zastanawiając się już w maju nad popełnieniem zbrodni, podejrzany szukał przede wszystkim sposobu zabezpieczenia się przed schwytaniem przez policję. Najpierw więc, chciał znaleźć kogoś, kto go wyręczy, i zamiast niego zabije Kristinę. Gdy to się nie udało, postanowił sprawę załatwić inaczej: zamordować ją samemu, ale tak, by wydawało się, że zrobił to ktoś inny. I przypomnijmy tu, że prawdopodobny zabójca jest studentem psychologii. Kimś więc, kto zna siłę sugestii. Co jednak zasugerować policji, aby nie narazić się na spotkanie z nią? Odpowiedź na to pytanie wskazały wydarzenia poprzedzające atak na dziewczynkę. Snucie planów morderstwa, a jednocześnie szukanie tak zwanego „alibi” odbywało się przecież już w maju. Wtedy, gdy najgłośniej mówiono w mediach o księżach pedofilach atakujących nie tylko chłopców, lecz także (choć w wyraźnie mniejszym stopniu) dziewczynki. To mogło zainspirować!

 

LGBT+ a pedofilia

Potem były: Piąty Trójmiejski Marsz Równości (25 maja) i warszawska dziewiętnasta Parada Równości (8 czerwca). Prezentowały się w nich, manifestując swą odmienność, polskie środowiska LGBT+. A przecież, ich warszawska Karta (mająca być wprowadzoną już we wrześniu tego roku) oswaja dzieci z seksem. Jest więc świadectwem tego, że według członków paradujących społeczności dzieci i seks to coś normalnego. O tym, że tak jest, świadczą zresztą wyroki sądowe za czynną pedofilię lub rozprowadzanie pornografii z udziałem dzieci, które zostały orzeczone wobec takich liderów zachodnich organizacji LGBT+, jak: Terrence Patrick Bean, Stefan Johansson, James Rennie, Larry Brinkin (kim oni są, można bez problemu sprawdzić w Internecie). Zresztą, na początku aktywności grup zboczeńców (ewentualnie dewiantów, jak ich nazywają normalni katolicy!), organizacje zrzeszające pedofili, oficjalnie mieściły się w szeroko ujętym LGBT. Obecnie, określający się tą nazwą dziwacy wypierają się związków z pedofilią. Mimo tego (i wbrew deklarowanej głośno walki z pedofilią), w krajach, gdzie lobby zboczeńców ma dużo do powiedzenia, stale jest obniżany prawnie dopuszczalny wiek współżycia seksualnego. Zresztą, jeżeli uznalibyśmy pedofili za mieszczących się w znaku „+” (ma on przecież oznaczać każde niekonwencjonalne zachowanie seksualne), to moglibyśmy nawet wprost powiedzieć, że wszyscy pedofile należą do LGBT+, które stara się im ułatwić życie seksualne. A co się dzieje, gdy pedofilowi te ułatwienia nie wystarczają?

Cóż, jak miał okazję wyczytać Jakub A., popełniający morderstwa dzieci na tle seksualnym doznają zaspokojenia seksualnego, głównie zadając śmierć ofierze. I to tak, aby jak najbardziej cierpiała!

 

Zabójca Kristiny D. naśladowcą pedofili

I właśnie, aby zasugerować mord popełniony przez pedofila, Jakub A. (prawdopodobny winny) zadał dziesięcioletniej Kristinie trzydzieści dwa ciosy nożem. Upozorował też gwałt, ustawiając odpowiednio zwłoki. Był to przekaz skierowany do śledczych: zabójca „lubi” dziewczynki. Początkowo to działało! Jednak aktywność podejrzanego była za duża, i ktoś nakierował na niego uwagę śledczych. Pomogła też matka zamordowanej (spokrewniona zresztą z Jakubem). Studentowi nic więc nie dały inspiracje z prac naukowych i newsów z mediów. Mediów, które podpowiadały, że teraz „na fali” są dwa tematy: księży pedofili i środowisk LGBT+, w których można łatwo znaleźć pedofili. A skoro tak, to Jakub A. spodziewał się zapewne, że bez problemu zmanipuluje policję i skieruje ją tam, gdzie jego nie ma, czyli właśnie do: księży pedofili i środowisk LGBT+.

Chociaż mordu na 10-letniej Kristinie nie dokonał pedofil rozzuchwalony paradami i marszami, w których mógł iść, manifestując swą odmienność, to jednak był to człowiek, który chciał go naśladować. Można więc powiedzieć, że ogólny klimat promocji rozpasania seksualnego zaowocował zabójstwem dziesięciolatki nie wprost, lecz pośrednio: zwracając uwagę Jakuba A. na ludzi, którzy swoimi niezdrowymi zamiłowaniami seksualnymi daliby mu swoiste „alibi” i umożliwili uniknięcie kary za spowodowanie śmierci dziecka. 

Eryk Łażewski