Premier Mateusz Morawiecki w sobotni wieczór był gościem "Wiadomości" w TVP. Polityk mówił m.in. o swojej wizycie w Brukseli. Na dwudniowym szczycie unijnym, który odbywał się w ostatni czwartek i piątek, Mateusz Morawiecki po raz pierwszy reprezentował Polskę jako premier.

W ocenie szefa rządu, brukselskie rozmowy doprowadziły do "kilku nowych otwarć" i "nowego spojrzenia na pewne tematy". W tym kontekście Morawiecki wymienił sprawę Brexitu. Choć sprawa ta jeszcze kilka miesięcy temu wydawała się niepokojąca, to "temat rozwiązał się pomyślnie".

"Prawa naszych obywateli, którzy tam są i chcą na razie zostać - bo ja cały czas wierzę, że przynajmniej znaczna ich część wróci tutaj do Polski - będą tam zagwarantowane, również prawa socjalne"- powiedział premier. Jak dodał, Wielka Brytania jest płatnikiem netto do budżetu UE, rachunki te zostaną pokryte, "tak jak my sobie tego życzyliśmy", w związku z tym widać, że "twarda postawa negocjacyjna na pewno się tutaj opłaciła". 

Odnosząc się do rozmowy z francuskim przywódcą, Emmanuelem Macronem, premier poinformował, że podczas spotkania zachęcił prezydenta Macrona, aby raz jeszcze przemyślał sprawę pracowników delegowanych. 

"Liczę na lepszy kompromis w tym zakresie"- podkreślił. Szef rządu poinformował również, że francuski prezydent pytał o zmiany w polskim sądownictwie, jednak ten wątek "trwał nie dłużej, niż 60 sekund". 

"Ja przypomniałem panu prezydentowi reformę Michela Debre, premiera z lat 1959-62, którą robił razem z Charlesem de Gaulle'm po jego powrocie do władzy. Bardzo mu się spodobała ta analogia historyczna, bo w końcu wtedy właśnie, w 15 lat po wojnie, Francja z piętnem Vichy, czyli tej części, która kolaborowała z Hitlerem, podbita Francja, chciała zrzucić z siebie tę spuściznę kolaboracji i tych sędziów, którzy rzeczywiście splamili się tamtą współpracą"- powiedział Morawiecki. Jak dodał, u nas zrzucanie "niedobrego brzemienia" komunizmu, trwa dłużej niż zmagania Francji z piętnem Vichy, bo nie 15, ale 25, a nawet 28 lat. W ocenie Morawieckiego, Macronowi dało to do myślenia. Francuski prezydent szybko zmienił temat. 

"To jest prerogatywa Komisji Europejskiej. Jest to spojrzenie jednostronne, mocno wspierane poglądami wyłącznie naszych przeciwników politycznych. Sądzę, że jakieś refleksje zostały zasiane. Jaka będzie decyzja nie wiem. Na pewno nie będziemy działać pod pistoletem. Jesteśmy krajem, który ma prawo się reformować"- ocenił szef polskiego rządu, odnosząc się do możliwości uruchomienia wobec naszego kraju art. 7 unijnego traktatu. 

yenn/TVP Info, Fronda.pl