Mołdawski koncern gazowy Moldovagaz poinformował, że zapłacił rosyjskiemu Gazpromowi za gaz dostarczony w grudniu 2021 r. Do 20 stycznia 2022 musi wpłacić zaliczkę za zakontraktowane dostawy w bieżącym miesiącu. Jednak cena rosyjskiego gazu od początku roku poszła w górę i Mołdawia ma problem ze znalezieniem środków – prosi więc Gazprom o przesunięcie terminu wpłaty zaliczki. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, Rosjanie znów mogą ograniczyć dostawy gazu do Mołdawii.

Mołdawia w październiku ogłosiła stan wyjątkowy i zaczęła kupować gaz z krajów innych niż Rosja po tym, jak jej kontrakt z Gazpromem wygasł pod koniec września, a obu stronom nie udało się dojść do porozumienia w sprawie szczegółów i cen nowej długoterminowej umowy. Jednak w przełomowym momencie pod koniec października rząd mołdawski i Gazprom ogłosiły nową formułę cenową dla pięcioletniej umowy, która ma zapewnić przepływ gazu. Okazuje się, że to wcale nie koniec problemów Kiszyniowa. Nowa umowa została tak sformułowana, że pozostawia stronie rosyjskiej duże pole do nacisku na Mołdawię. Choćby w kwestii cen. „Moldovagaz przekazał Gazpromowi pełną płatność za gaz ziemny dostarczony w grudniu 2021 roku” – podała spółka w oświadczeniu zamieszczonym na swojej stronie internetowej 13 stycznia. Zgodnie z umową z Gazpromem, Moldovagaz ma czas do 20 stycznia, by wpłacić zaliczkę na poczet rachunku za gaz w tym miesiącu. Mołdawski minister infrastruktury i rozwoju regionalnego Andrei Spinu powiedział jednak 11 stycznia, że cena wzrosła z 550 dolarów za tysiąc metrów sześciennych w grudniu do 647 dolarów w styczniu, co może spowodować problemy. Spinu powiedział, że poprosił prezesa Gazpromu Alekseja Millera o rozważenie możliwości przesunięcia zaliczki na styczeń o 10-20 dni, aby Moldovagaz mógł zgromadzić środki, bez konieczności ponownego dofinansowania bezpośrednio z budżetu państwa, jak to się stało pod koniec 2021. Nie wiadomo, jak Gazprom zareaguje na prośbę strony mołdawskiej. Rosjanie odrzucają oskarżenia, że wykorzystują kwestię dostaw gazu przeciwko Mołdawii w zemście za wybór prozachodniego prezydenta Maia Sandu w 2020 roku w głosowaniu, w którym odrzucono popieranego przez Rosję dotychczasowego prezydenta Igora Dodona. Gazprom twierdzi, że podwyżka wynika z czysto komercyjnych powodów i odzwierciedla sytuację na światowych rynkach. To jednak powoduje, że być może władze mołdawskie znów będą musiały podnieść cenę gazu sprzedawanego konsumentom na rynku krajowym. W listopadzie ub.r., w związku z ówczesnym kryzysem z dostawami z Rosji, cena wzrosła z 245 do 586 dolarów za 1000 m³. Od początku tego roku zmalała symbolicznie, o trzy dolary. Niedawno prezydent Maia Sandu zwołała w trybie pilnym Radę Bezpieczeństwa, by omówić ewentualny kolejny kryzys energetyczny.

 

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.
[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]