O krakowskim pomniku kardynała Adam Stefan Sapiehy rozmawiamy z Łukaszem Kobeszko z Centrum Myśli Jana Pawła II

Maria Patynowska, fronda.pl: Pretekstem do naszej rozmowy jest odnowienie pomnika Kardynała Sapiehy, stojącego niedaleko „okna papieskiego” przy ul. Franciszkańskiej 3. W tym oknie pokazywał się nam kiedyś Ojciec Święty Jan Paweł II, który także wcześniej jako kardynał Karol Wojtyła rezydował w tym pałacu. Silna pamięć o kardynale Wojtyle sprawia, że niekiedy zapominamy o jego wielkim poprzedniku.

Łukasz Kobeszko, Centrum Myśli Jana Pawła II: W dzisiejszej polskiej rzeczywistości często narzekamy na nieobecność w życiu Kościoła postaci i hierarchów wielkiego formatu, swoistych przewodników duchowych wspólnoty narodowej. Byli nimi prymasi Mieczysław Ledóchowski, August Hlond czy Stefan Wyszyński, ale także liczni biskupi i kardynałowie: Józef Sebastian Pelczar, Aleksander Kakowski czy w końcu kard. Adam Stefan Sapieha, urodzony w 1861 roku.

O jednym tylko kardynale mówi się „książę niezłomny”, choć wielu było książąt wśród kardynałów

Nie bez powodu AS Sapieha, biskup Krakowa, a od 1926 roku aż do swojej śmierci w 1951 metropolita z Królewskiego Miasta, zyskał, z ust samego Jana Pawła II przydomek „Księcia Niezłomnego”. Wywodził się z jednego z najznamienitszych rodów książęcych dawnej Rzeczpospolitej, pochodzącego z Litwy i w pełni oddającego w swoich dziejach barwność wielokulturowej Rzeczpospolitej Jagiellońskiej. Zresztą związki biskupów krakowskich, zarówno z najwybitniejszymi rodami polskimi, jak i ziemiami Wielkiego Księstwa Litewskiego zasługują na osobną rozmowę.

Kardynał Sapieha władał Kościołem krakowskim w bardzo trudnych czasach

Rządy Sapiehy na krakowskiej stolicy biskupiej przypadły nie tylko na czasy schyłku monarchii austro-węgierskiej (święcenia biskupie przyjął jeszcze w 1911 roku), a potem odradzającej się niepodległej Polski, ale również na tragiczne momenty okupacji hitlerowskiej oraz początków okresu stalinowskiego. Można więc powiedzieć, że tajemniczym zrządzeniem Opatrzności, Sapiesze dane było w jego długim życiu być aktywnym uczestnikiem kilku epok. Sapieha jako biskup, a następnie metropolita i kardynał był świadkiem rozbrajania austriackiego garnizonu w Krakowie na przełomie października i listopada 1918 roku i wojny polsko-bolszewickiej. Widział dobrze zarówno blaski jak i cienie odradzającej się Polski: wielki entuzjazm pokolenia, któremu po 123 latach niewoli dane było budować własne państwo i odnawiać jedną administrację kościelną dla wszystkich polskich ziem, ale też zamach na prezydenta Gabriela Narutowicza – który, co warto przypomnieć – zdecydowanie potępił jako akt bratobójczej nienawiści i zarządził w diecezji kilkudniową modlitwę za duszę prezydenta, przewrót majowy w 1916 roku, którego jako typowy krakowski państwowiec i legalista nie popierał – z czym mógł się również między innymi wiązać jego późniejszy konflikt z władzami sanacyjnymi w kwestii przeniesienia trumny Józefa Piłsudskiego z Krypty Świętego Leonarda pod Wieżę Srebrnych Dzwonów na Wawelu czy w końcu – wystąpienia chłopskie w Małopolsce w 1937 roku, brutalnie tłumione przez wojsko i policję. W końcu, najstraszniejszą noc niemieckiej agresji w 1939 roku, Sonderaktion Krakau (wywiezienie profesorów UJ do obozu koncentracyjnego w Dachau) i początki PRL, gdy komunistyczne władze postanowiły ukarać mieszkańców przepełnionego tradycją religijną Krakowa budową pierwszego miasta „nowego socjalistycznego człowieka” – miasta pozbawionego Boga, tradycji i historii.

A co możemy powiedzieć o duchowości Kardynała Sapiehy

W tych wszystkich wydarzeniach można powiedzieć, że Sapieha stał się wzorem prawdziwego pasterza, który zgodnie z 10 rozdziałem Ewangelii wg. św. Jana w każdej okoliczności czuwa nad powierzonym mu stadem i nie rejteruje jak najemnik przed pojawiającym się stadem wilków. Krakowski metropolita potrafił jednoznacznie dostrzec w historii, jaka by ona nie była i ile trudnych, a nawet tragicznych doświadczeń by za sobą nie niosła, prawdziwy ‘palec Boży”, wielkie lustro, w którym odbijają się wieczne i niezmienne rządy Boga nad światem i ludzkością. I taka jak sądzę płynie dziś główna nauka z życia Sapiehy – wszelkie okoliczności zewnętrzne, w tym polityczne i społeczne mogą się diametralnie zmieniać, ale ważne jest byśmy my, jako uczniowie Chrystusa, wszczepieni poprzez Chrzest i sakramenty w życie Kościoła powszechnego pozostali do końca, bez żadnych kompromisów wierni naszemu niezmiennemu powołaniu.

Bez Kardynała Sapiehy nie byłoby kapłana, Karola Wojtyły

Nie sposób zapomnieć o tym, że postać Sapiehy jest nie tylko wielkim kamieniem milowym w historii Kościoła w Polsce, ale również ważnym łącznikiem w łańcuchu dziejów naszej wspólnoty eklezjalnej i narodowej – to właśnie krakowski metropolita w jakiś sposób – historycy będą się oczywiście wspierać, na ile miało to wpływ na życie Karola Wojtyły – zachęcił go w krótkiej rozmowie w 1938 roku do wstąpienia do seminarium duchownego. W 1942 roku ta zachęta Sapiehy się zmaterializowała, i Wojtyła został przyjęty do podziemnego seminarium. Sędziwy już krakowski metropolita udzielił Wojtyle święceń kapłańskich w 1946 roku, a następnie skierował go na dalsze studia do Rzymu, a po powrocie z Wiecznego Miasta, na pierwsze parafie w Niegowici i kościoła p. w. św. Floriana w Krakowie, gdzie przyszły papież został duszpasterzem młodzieży akademickiej. Tak więc, Sapieha mocno wpłynął na formowanie się osobowości przyszłego papieża.

Kiedy Warszawa przelewała krew, Kraków również walczył, duchowo, modląc się ze swoim kardynałem w „nocy ciemnej”. Czy możemy odnieść do Kardynała Sapiehy to określenie wzięte z duchowości św. Jana od Krzyża

Tak, możemy, przede wszystkim w tym sensie, że św. Jan od Krzyża głosił, że trzeba trwać przy Bogu mimo wszystko, mimo często braku "duchowych podniet" i jakiś "efektów specjalnych". I sądzę, że tak trwał Sapieha, w najciemniejszej nocy okupacji i stalinizmu trwał przy Bogu, trwał w czasie masowej nienawiści i ludobójstwa i trwał przy powierzonej mu trzódce wiernych.

Parę słów podsumowania

Sapieha należy do największych postaci nowożytnego Kościoła w Polsce i miejmy nadzieję, że renowacja jego pomnika w Krakowie wpłynie na przypomnienie sobie tej postaci przez współczesnych Polaków.

O pomniku

Rzeźba „Sapieha” czyli „Modlitwa w ciemną noc okupacji” to ostatnie dzieło jakie w swoim życiu wykonał August Zamojski (1893-1970). Figura przedstawia stojącą postać zatopionego w modlitwie kardynała. Rzeźbę ukończył w 1969 roku, niemniej burzliwa historia znalezienia właściwego miejsca dla pomnika zakończyła się dopiero w roku 1976, w 25 rocznicę śmierci księcia kardynała. Pomnik został ustawiony przed bazyliką Franciszkanów i stoi tam po dzień dzisiejszy. W roku 2014rzeźba doczekała się renowacji. (por. zakonfranciszkanow. pl/) Staraniem krakowskich Franciszkanów została przeprowadzona naprawa konstrukcyjna i renowacja granitowego cokołu wykonana przez p. Mariusza Sikorskiego z zespołem. Natomiast renowacji rzeźby podjął się artysta rzeźbiarz p. Michał Batkiewicz.

Rozmawiała Maria Patynowska