Ty wiesz, o mój słodki Odkupicielu, ile razy wspomnienie
Twego Boskiego oblicza, zagniewanego na moich nieszczęsnych braci,
mroziło mi krew w żyłach, napełniało przerażeniem bardziej 
niż myśl o wiecznej męczarni i o karach wszystkich potępionych w piekle.
Panie, zawsze błagałem Cię z lękiem i drżeniem tak,
jak i teraz kornie Cię proszę, abyś ze względu na Twoją dobroć
i miłosierdzie powstrzymał gromy Twego spojrzenia 
na tych moich nieszczęsnych braci...
Tyś powiedział, o mój słodki Panie,
że jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak szeol
- dlatego spójrz okiem niewysłowionej dobroci 
na tych obumarłych braci, złącz ich ze sobą 
bardzo mocnymi więzami miłości.
 
(Epistolario I, s. 667)