Gen. "Gryf" tuż po wyborach samorządowych napisał na Facebooku: "Myślę o tym, czy to jest ten sam mój kraj, w którym się urodziłem? Myślę o moich kolegach poległych i wstyd mi, gdy myślę o tym, jak bardzo pragnęliśmy Wolnej Polski. Każdy był gotów dać głowę za Nią i wielu dało. Dzisiaj widzę Ją sponiewieraną, ośmieszoną, jak jakąś ulicznicę, którą każdy może znieważać! Gdzie są Polacy? Panie Boże!”. I dodał na koniec anonimowy wiersz:

Mury
(Jackowi Kaczmarskiemu)


Rozbłysły jak krwawe pioruny
Słowa w przestrzeni bez umiaru
Gdy pękły kraty, pękły struny
I pękło serce pełne żaru
Słowa przetrwają, pieśń nie zginie
Chociaż je bluszcz czasu oplata
Zastygną w sercach, jak w bursztynie
Po to, by powrócić po latach
A gdy powróci murów cień
I pieśń popłynie z poza krat
Znów mury runą, runą, runą
I razem z nimi runie świat

Przed wyborami generał Janusz Brochwicz-Lewiński "Gryf" apelował: "Pomyślcie dobrze o Polsce, gdy będziecie wybierać w niedzielę. Każde wybory łączą się z odpowiedzialnością za kraj. Martwi mnie, że Polacy często zachowują się tak, jakby ich nic nie obchodziło. Moje pokolenie tego zrozumieć nie może. Jeszcze raz podkreślam: MAMY POLSKĘ, nie zawsze taką, jaką chcielibyśmy mieć. Jeśli jest trudna, ułomna, to nasza wina, naszej bierności i obojętności. Zapewniam Was, że w moim pokoleniu to było nie do pomyślenia. Obawiam się o moja Ojczyznę. Jest naprawdę w potrzebie i trzeba się tym zająć. Kto ma to zrobić, jeśli nie Polacy? Na litość boską!".

mark/Facebook/niezalezna.pl